Nie tylko działacze PSL czekają z niecierpliwością na wyniki niedzielnego zjazdu lubelskich ludowców. Wybór nowego prezesa PSL może mieć decydujący wpływ na to, kto będzie rządził całym województwem.
Wybory w PSL mogą zmienić układ sił także w Sejmiku Województwa Lubelskiego. Marszałek Makarewicz podpadł Podkańskiemu za wejście wraz z dwójką innych radnych z PSL w koalicję z SLD i Samoobroną (czterech pozostałych radnych PSL pozostało wiernych Podkańskiemu). Za zdradę poseł złożył wniosek o wykluczenie marszałka z partii. Główny Sąd Partyjny uznał winę Makarewicza, ale wykluczenie zamienił na karę upomnienia.
Jeżeli wygra Podkański, prawdopodobnie ponowi próbę odsunięcia Makarewicza od władzy. Z kolei jeżeli wygra drużyna marszałka, Makarewicz będzie chciał przeciągnąć na swoją stronę pozostałych radnych PSL, by rozstać się z niewygodnym dla niego, zamieszanym w kilka skandali, przewodniczącym sejmiku Konradem Rękasem. hoso
Rozmowa ze Zdzisławem Podkańskim, posłem i szefem lubelskiego PSL
• Ma pan przegrać wybory trzydziestoma głosami.
– Nadzieja to cecha ludzi ambitnych, a prawdę poznamy podczas zjazdu wojewódzkiego.
• Czy wie pan już, z kim pan się zmierzy? Z Franciszkiem Jerzym Stefaniukiem?
– Dotychczas nie zgłoszono żadnego kandydata. I martwi mnie to, bo do wyborów musi być przynajmniej dwóch kandydatów.
• Może pana opozycja celowo nie odsłania kart, żeby pana zaskoczyć?
– Być może to taka taktyka, która jest dla mnie obca. Ja zawsze szedłem prostą drogą.
• A co się stało w lubelskim PSL, że jest rozłam?
– W PSL nie ma rozłamu. Jest tylko bardzo głęboka merytoryczna dyskusja, często niosąca znamiona kryzysu ideowego. Bo dziś musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, jaką drogą pójdzie PSL? Czy drogą walki o suwerenność, czy drogą podporządkowania się innej sile politycznej. Ja wybieram tę pierwszą.
• Czy wniosek o wykluczenie z partii marszałka Makarewicza był przejawem takiej właśnie merytorycznej dyskusji?
– O wykluczeniu Makarewicza zadecydował wojewódzki sąd partyjny.
• Ale to pan skierował taki wniosek.
– Tak, za zdradę PSL i przejście do innego obozu (Makarewicz z dwoma innymi sejmikowymi radnymi PSL wszedł w koalicję z SLD i stowarzyszeniem Rozwój Konrada Rękasa – red.). A tam, gdzie jest zdrada, zawsze kończy się przyjaźń.
• Czy po ewentualnym zwycięstwie ponowi pan wniosek o wykluczenie Makarewicza?
– To już jest problem Głównego Sądu Koleżeńskiego i najbliższego krajowego kongresu PSL.
Rozmawiał Krzysztof Wiejak
Rozmowa z Henrykiem Makarewiczem, marszałkiem województwa lubelskiego
• Czy przy okazji wyborów nowego szefa PSL będzie się pan chciał pozbyć z koalicji w sejmiku Konrada Rękasa i jego klubu?
– Nie wiem, skąd takie informacje. Nie ma takich pomysłów.
• Czyli jest pan zadowolony ze współpracy z przewodniczącym Rękasem?
– Współpracę tę określam jako poprawną, aczkolwiek trudną w pewnych obszarach. Nie ukrywam, że rewelacje medialne na temat pana przewodniczącego rzutują na opinię całego samorządu wojewódzkiego. Nie jest to przyjemne. Być może energia za bardzo rozsadza pana przewodniczącego.
• A na kogo będzie pan głosował w niedzielę? Na posła Franciszka Jerzego Stefaniuka?
– Nie wiem, czy pan Stefaniuk na pewno wystartuje. Wiem,
że z naszej strony będzie jeden kandydat. I kolega Stefaniuk jest brany pod uwagę.
• Czy zebrał pan wystarczające siły przeciwko posłowi Zdzisławowi Podkańskiemu?
– Ja nic nie zbieram, tylko słucham, co mówią delegaci. A ci chcą zmiany we władzach lubelskiego PSL.
• Czy zatrudnienie w ostatnich dniach w Urzędzie Marszałkowskim na stanowisku zastępcy dyrektora Departamentu Kultury Henryka Śledzika z PSL miało panu pomóc w zwycięstwie nad Podkańskim?
– Nie wiem skąd te rewelacje. Zatrudniając kogokolwiek nigdy nie przeprowadzam takich transakcji. Pan Śledzik to człowiek z dużym doświadczeniem, wójt dwóch kadencji. Na razie pracuje w zastępstwie.
• Ale ten człowiek jest równocześnie delegatem na zjazd PSL. Będzie decydował, kto zostanie nowym prezesem.
– Dowiedziałem się o tym później. Przewaga zwolenników odejścia Podkańskiego jest miażdżąca, więc nie ma większego znaczenia, czy po naszej stronie będzie o jednego delegata więcej czy mniej.
• To jaka będzie ta przewaga?
– Możemy liczyć na 160 głosów (do zwycięstwa potrzeba około 130 głosów – red.).
Rozmawiał Krzysztof Wiejak