W szpitalu przy ul. Staszica w Lublinie urodziły się trojaczki. Patrycja, Natalia i Artur. Maluchy leżą w inkubatorach bo przyszły na świat w 34 tygodniu, co jest bardzo rzadkie w przypadku takich ciąż.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
- Jesteśmy z mężem bardzo szczęśliwi. Chociaż na pewno lekko nie będzie. Na szczęście mamy ogromne wsparcie w rodzinie, więc damy radę – mówi Monika Gzik z Branewki koło Janowa Lubelskiego, mama trojaczków. – W mojej rodzinie był przypadek ciąży bliźniaczej. Siostry dziadka były bliźniaczkami. Na początku myśleliśmy, że nam też urodzą się bliźniaki, taki był wynik badania USG. Ale już miesiąc później okazało się, że to jednak trojaczki.
Pani Monika przyznaje, że poród był wyczerpujący, mimo że trwał około 20 minut. – O godzinie 8.30 lekarze zaczęli mnie przygotowywać do porodu. Pierwsza córeczka urodziła się o godzinie 8.46, druga minutę później, a synek kilka minut po nich – opowiada mama. – W domu czeka na nich starsza siostra - półtoraroczna Karolinka. Jesteśmy bardzo ciekawi jak zareaguje na rodzeństwo. Mąż jej próbował trochę tłumaczyć, że będzie miała siostry i brata, ale jest jeszcze za mała żeby to zrozumieć.
Rodzeństwo Karolinki urodziło się w 34 tygodniu ciąży. Jak tłumaczy prof. Anna Kwaśniewska, kierownik Kliniki Położnictwa i Patologii Ciąży SPSK1 w Lublinie to bardzo rzadkie przy tego typu ciążach. – Pacjentka była u nas hospitalizowana od 26 maja. Cieszymy się, że udało się donosić ciążę do 34 tygodnia. Przeważnie w takich przypadkach poród odbywa się w już w 28–30 tygodniu – mówi prof. Kwaśniewska. – Dzieci są w bardzo dobrym stanie, są zdrowe. Dziewczynki ważą około 1,8 kilograma, a chłopczyk około 2. W przypadku takich ciąż poród zawsze odbywa się wcześniej, dlatego na razie dzieci muszą przebywać w inkubatorach. Powinny tam zostać około miesiąca.
Przypadki trojaczków są coraz częstsze. – Ostatni mieliśmy w ubiegłym roku, również w lipcu. Poród odbył się wówczas w 28 tygodniu ciąży – mówi prof. Kwaśniewska.