56-latek z Lublina odpowie za wyłudzenia metodą na wnuczka. Z ustaleń policjantów wynika, że oszukał co najmniej pięć osób i ukradł blisko 70 tys. zł.
- Jego wizerunek utkwił w pamięci policjantów, którzy analizowali materiały z wcześniejszych oszustw - wyjaśnia Kamil Gołębiowski, z zespołu prasowego lubelskiej policji. - Na jednym z nagrań monitoringu zarejestrowany został mężczyzna przypominający napotkanego na ulicy. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę.
56-letni mieszkaniec Lublina został zatrzymany. W jego samochodzie i mieszkaniu policjanci znaleźli telefony komórkowe, karty SIM i dokumenty mogące mieć związek z oszustwami. Śledczy udowodnili mężczyźnie pięć oszustw metodą na wnuczka. Wszystkich oszustw dopuścił się on na przełomie zaledwie kilku dni. Działał w Lublinie. Łupem fałszywego wnuczka padło blisko 70 tys. zł. Mężczyzna trafił do aresztu.
Zatrzymanie 56-latka ma związek z działaniami policjantów z ubiegłego tygodnia. Wtedy właśnie wpadła 21-letnia kobieta i jej 24-letni kompan. Kryminalni zatrzymali ich na gorącym uczynku, kiedy próbowali odebrać pieniądze od mieszkanki Lublina. Złodzieje chcieli wyłudzić blisko 40 tys. zł. Oboje odpowiedzą za oszustwa metodą na wnuczka.
Sprawcy tego rodzaju przestępstw działają zwykle w bardzo podobny sposób.
- Dzwonią podając się za członka rodziny - wyjaśnia Gołębiowski. - Proszą o pożyczenie pieniędzy. Zazwyczaj mają one być wykorzystane na pokrycie szkód po wypadku drogowym, ważną operację czy zakup samochodu. Oszuści nie dają chwili na zastanowienie się, czy sprawdzenie informacji.
Złodzieje podają się również za policjantów. Proszą o pomoc w tajnej akcji. Prawdziwi policjanci przypominają, że nigdy nie informują telefonicznie o swoich poczynaniach.