Przez kilka ostatnich dni jakość powietrza w Lublinie uległa poprawie – wynika z danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Ale problem smogu może jeszcze powrócić.
Najwyższe poziomy zanieczyszczenia powietrza w Lublinie zanotowano w miniony weekend. Stężenie cząsteczek pyłu zawieszonego PM2,5 wyniosło aż 1752 proc. normy. Ratusz w sobotę zaapelował nawet do mieszkańców, by nie wychodzili z domów.
Sytuacja zaczęła poprawiać się w sobotni wieczór. Jak jest teraz? – Sytuacja nie jest dramatyczna, ale też nie jest na tyle dobra, żebyśmy mogli powiedzieć, że wszystko jest w całkowitym porządku. Są momenty, zwłaszcza wieczorami, kiedy jakość powietrza się pogarsza. Na szczęście takie pogorszenia trwają po kilka godzin i nie przedłużają się do całej doby. Choć nie można wykluczyć, że takie dni nie nadejdą – mówi Arkadiusz Iwaniuk, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
Według prognoz, do takich sytuacji może dojść w połowie przyszłego tygodnia. Meteorolodzy przewidują wtedy powrót mrozów, co w związku z paleniem w piecach może spowodować zwiększenie emisji szkodliwych substancji.
Szereg pytań do Urzędu Miasta, Urzędu Marszałkowskiego i WIOŚ wystosowali wczoraj lubelscy działacze partii Razem. W ratuszu chcą uzyskać informacje m.in. na temat prowadzenia działań edukacyjnych w zakresie ochrony powietrza i finansowania wymiany pieców i kotłów grzewczych. Urzędników marszałka pytają z kolei m.in. o brak realizacji założeń zawartych w przyjętym w 2013 roku planie poprawy jakości powietrza.
– Powietrza nie da się sprywatyzować, nie jest ono indywidualną sprawą. Ten problem może pokazać, że musimy działać jako społeczeństwo i musimy wymagać od władz na każdym poziomie, żeby zajmowały się sprawami ważnymi dla nas wszystkich. To, że niektórych nie stać na dobrej jakości opał, że niektórzy nie wiedzą, w jaki sposób palić tak, żeby było mniejsze zanieczyszczenie, jest odpowiedzialnością nas wszystkich, a nie tylko tych osób – mówi Tomasz Warzocha z partii Razem.