Na obserwację psychiatryczną trafił Shin M., aresztowany za oślepianie pilotów śmigłowców z Dęblina
O sprawie pisaliśmy w październiku. Mężczyzna odpowiada za spowodowanie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lotniczym. 8 października 2014 roku dwa wojskowe śmigłowce Mi-2 oraz SW-4 z jednostki w Dęblinie odbywały lot kontrolny. Pilot Mi-2 zameldował, że ktoś z prywatnej posesji w Rykach celuje w śmigłowiec zieloną wiązką lasera. Według policji oślepianie pilotów mogło doprowadzić do katastrofy. Na miejsce pojechał patrol. Ustalono, że w podejrzanym miejscu mieszka 39-letni Shin M. z żoną Polką i dwójką małych dzieci.
Policjanci nie zatrzymali jednak mężczyzny, bo wiązało się to ze sporym ryzykiem. Posesja Japończyka była monitorowana, a wejście dobrze zabezpieczone. Policjanci podejrzewali, że właściciel może mieć w mieszkaniu broń i może szykować się do "odparcia wroga”.
Przez kilka dni obserwowali go i przygotowywali zasadzkę. Zatrzymali podejrzanego, kiedy wyjechał z rodziną z domu. W czasie zatrzymania Japończyk był bardzo agresywny. Miał ze sobą nóż i paralizator.
Jak się okazało Shin M. służył wcześniej w japońskich jednostkach specjalnych. W domu zgromadził sporo broni białej, noże, sierpy i specjalnie naostrzone gwiazdki, którymi można rzucać w przeciwnika. W domu mężczyzny znaleziono też urządzenie emitujące wiązki lasera. Shin M. przyznał się do jego używania, ale twierdził, że nie było to groźne dla pilotów.
39-latkowi może grozić do ośmiu lat więzienia.