16-letni Kuba z Lisowa (pow. lubartowski) dwa lata temu przeszedł poważny wypadek. – Jechałem na rowerze prawidłowo, a potrącił mnie kierowca, który pędził 80 km/h po drodze, gdzie dozwolona prędkość to 50 km/h – mówi chłopak.
Do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie ostatnio trafiło już kilkoro dzieci po poważnych wypadkach. Zwykle najwięcej takich pacjentów szpital przyjmuje właśnie późną wiosną i latem, bo ładna pogoda skłania dzieci do większej aktywności. Szczególnie dramatyczne bywają wypadki, do których dochodzi przed domem, na podwórku.
– W tym roku leczymy już troje dzieci, na które najechały auta prowadzone przez członka rodziny. Małe, kilkuletnie dzieci bywają niewidoczne dla kierowcy. Mimo niewielkich prędkości obrażenia bywają bardzo poważne, np. urazy głowy – podkreśla dr n. med. Witold Lesiuk, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dziecięcej w DSK.
We wtorek w szpitalu m.in. policjanci i pracownicy WORD przypominali dzieciom i rodzicom o najważniejszych zasadach bezpieczeństwa. Apelowali, aby dzieci nosiły elementy odblaskowe i zakładały kaski, gdy jeżdżą na rowerze. Rodzice powinni też pamiętać o bezpiecznym przewożeniu dzieci w fotelikach oraz o tym, że do wypadków często dochodzi również wtedy, gdy dzieci wysiadają z pojazdu.