Krzysztof Żuk powinien stracić stanowisko prezydenta miasta – twierdzą politycy PiS. To ich reakcja na wyniki kontroli w sprawie wynajęcia przez Ratusz biur w nieistniejącym jeszcze budynku. Pozbawienie funkcji to kara najostrzejsza z możliwych. Z wynikami kontroli prezydent się nie zgadza, ale nie wyklucza, że umowa najmu jednak zostanie rozwiązana
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Polityczna burza wybuchła w związku z opisywanymi przez nas wczoraj wynikami kontroli przeprowadzonej przez Urząd Zamówień Publicznych (UZP). Badał on zawartą przez Ratusz umowę najmu pomieszczeń w biurowcu, który dopiero ma powstać przy ul. Wieniawskiej. Budynek stawia firma Orion i to ona wynajmie biura miastu. 10-letni czynsz to 70 mln zł.
Prezes UZP uznał, że Ratusz de facto zlecił roboty budowlane bez wymaganego przetargu. Z taką oceną prezydent się nie zgadzał, więc sprawa trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej. Tu miasto przegrało i już nie ma gdzie się odwołać.
To może być dopiero początek problemów. UZP ma prawo wystąpić do rzecznika dyscypliny finansów publicznych, który może zażądać ukarania prezydenta przez komisję orzekającą. Kara najłagodniejsza to upomnienie. Najostrzejsza to zakaz pełnienia funkcji związanej z zarządzaniem publicznymi pieniędzmi. Czyli pożegnanie z prezydenturą.
Tej najsurowszej kary domagają się politycy PiS. – Jeżeli ktoś naraża miasto na stratę co najmniej 70 mln zł to nie powinien pełnić funkcji prezydenta – oświadczył wczoraj Grzegorz Czelej, wicemarszałek Senatu (PiS).
– Umowa nie pociąga za sobą żadnych skutków finansowych dla miasta – odpowiada tymczasem prezydent Krzysztof Żuk twierdząc, że nawet gdyby miasto zerwało umowę, to nie byłoby nic winne deweloperowi, bo ten stawia gmach na własne ryzyko. – Inwestor i tak buduje biurowiec, on nie powstaje na nasze potrzeby – mówi Żuk i podkreśla, że miasto ma zająć mniej niż połowę powierzchni.
Od ewentualnej kary wymierzonej przez lubelską komisję prezydent mógłby się odwołać do głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy Ministerstwie Finansów. To ostatnia instancja. Gdyby Żuk usłyszał tu najsurowszy werdykt, przestałby być prezydentem.
– Lekkomyślność prezydenta jest duża i odpowiedzialność polityczna powinna być duża – przekonuje Krzysztof Michałkiewicz, szef okręgu PiS. – Dziwię się, że prezydent upiera się dzisiaj przy kontynuowaniu tej inwestycji.
Ale prezydent wcale się nie upiera. Wczoraj ogłosił, że jeśli będzie trzeba, to gotów jest rozwiązać umowę, co już uzgodnił z Orionem. O jej unieważnienie może też wystąpić do sądu Urząd Zamówień Publicznych. Żuk zapewnia, że to by go ucieszyło, bo mógłby wtedy przedstawić w sądzie swoje racje.
– Zawarcie umowy było poprzedzone szeregiem analiz prawnych – mówi prezydent i jako sztandarową analizę wskazuje tę od byłego arbitra UZP, Lidii Piotr-Krajeckiej. Poprosiliśmy o jej kopię. Opinia, owszem, jest korzystna dla miasta, ale ma datę 3 grudnia 2014 r., a to niemal cztery miesiące po podpisaniu umowy, do której się odnosi.
Kalendarium
Listopad 2013 r. – Miasto sprzedaje działkę przy Wieniawskiej. W przetargu walczy o nią 5 firm. Najwięcej daje Orion.
Luty 2014 r. – Miasto ogłasza, że szuka biur do wynajęcia. Dostaje trzy oferty, wybiera Oriona.
Sierpień 2014 r. – Ratusz podpisuje umowę najmu z Orionem. Zastrzega, że po 2 latach może kupić biura za cenę rynkową.
Listopad 2015 r. – Zaczyna się budowa biurowca.
Wrzesień 2017 r. – W tym terminie, zgodnie z umową, biura dla Urzędu Miasta muszą być gotowe.