Szalikowcy mają kłopoty, bo w czasie meczu Polska–Rosja nie stawili się w komendzie policji.
Na początku kwietnia ub. roku na dworzec PKP w Świdniku wjechał pociąg, którym jechali kibice Motoru Lublin do Chełma na mecz Avii i Chełmianki. Była tam grupa około 60 sympatyków drużyny ze Świdnika, która dotarła na dworzec pod eskortą policji. Doszło do burdy.
Prokuratura oskarżyła 15 mężczyzn – szalikowców Avii i Motoru – o czynną napaść na policjantów: rzucanie w nich butelkami i kamieniami. Niemal wszyscy zostali już skazani na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu i trzyletnie zakazy stadionowe.
W ich przypadku zakaz stadionowy obejmuje nie tylko mecze Avii, Chełmianki i Motoru, ale również polskiej reprezentacji. Terminarz gier polskiej reprezentacji podczas EURO 2012 powinni znać na pamięć.
Łamią zakaz, jeśli w dniu meczu nie zameldują się w komisariacie. Okazuje się, że skazani lekceważą wyrok sądu. I wpadają w coraz większy konflikt z prawem.
– Oskarżyliśmy już siedem osób o złamanie zakazu stadionowego, dwie zostały już skazane – mówi Sylwester Woźniak, prokurator rejonowy w Świdniku. – Dwie kolejne sprawy są "na biegu”.
Przepisy nie precyzują, jak długo kibol ma przebywać w komendzie – powinien siedzieć do ostatniego gwizdka sędziego, czy może wrócić do domu i obejrzeć końcówkę meczu.
– Z orzeczenia sądu wynika, że mają się zgłosić w komisariacie przed meczem lub w czasie jego trwania – tłumaczy Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Jednak przetrzymywanie ich dłużej byłoby bezpodstawnym pozbawieniem wolności.
Z obowiązku zgłoszenia się na policję w czasie wtorkowego meczu Polska–Rosja nie wywiązało się dwóch kolejnych sympatyków Avii.
– Jeśli nie usprawiedliwią nieobecności, usłyszą kolejne zarzuty – ostrzega Wójtowicz.