Złożenie zawiadomienia do prokuratury przeciwko działaczom lubelskiej NSZZ Solidarność zapowiadają członkowie Komitetu Obrony Demokracji, którzy we wtorek przy ul. Królewskiej zorganizowali manifestację w ramach Strajku Obywatelskiego
Protesty przeciwko łamaniu praw obywatelskich przez Prawo i Sprawiedliwość w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w całej Polsce organizowały we wtorek Komitet Obrony Demokracji, Platforma Obywatelska i Nowoczesna. W Lublinie pikieta odbyła się przy ul. Królewskiej – pod budynkiem, w którym mieszczą się biura posłów PiS.
W tym samym miejscu swoją siedzibę ma lubelska „Solidarność”. I to z okien biur należących do związkowców o godz. 16, czyli w planowanej porze rozpoczęcia manifestacji, puszczono z głośników przemówienie gem. Wojciecha Jaruzelskiego z 13 grudnia 1981 r. gdy ogłaszał wprowadzenie stanu wojennego.
Kłótnia z narodowcami przed Ratuszem:
– Złożymy zawiadomienie o popełnieniu co najmniej wykroczenia polegającego na przeszkadzaniu w legalnym zgromadzeniu. Ale tu nie chodzi o zakrzyczenie manifestacji głośnym przekazem, tylko o to, jaki to jest przekaz. To policzek wymierzony całemu Lublinowi – powiedział nam Krzysztof Kamiński, były poseł KPN i działacz lubelskiego KOD-u. Wcześniej ze sceny nazwał działaczy „Solidarności” „PiS-owskimi janczarami”.
Podczas manifestacji KOD-u głos zabierały osoby w przeszłości zaangażowane w działalność opozycyjną. – Tego przemówienia (gen. Jaruzelskiego – red.) słuchałam w więziennej celi, a dziś jestem nim zagłuszana. Jestem najdłużej internowaną kobietą w Polsce. Dziś bohaterami są prokurator Piotrowicz i inni, a depcze się Wałęsę, Frasyniuka czy Wajdę – mówiła Barbara Szubert.
– Dziś byłem w Świdniku na uroczystościach rocznicowych i usłyszałem tam wiele kłamstw, fałszu i obłudy. Dowiedziałem się, że nie było Armii Krajowej, tylko żołnierze wyklęci. A także, że wolność odzyskaliśmy nie w 1989 r., a dopiero w 2015 roku, a w III RP byli sami zdrajcy – opowiadał Andrzej Sokołowski, jeden z organizatorów strajku w WSK PZL Świdnik w 1989 r.
Gdy mówił te słowa, do siedziby „Solidarności” weszli młodzi ludzie w mundurach ZOMO, którzy uczestniczyli w inscenizacji w zorganizowanej w Świdniku rekonstrukcji wydarzeń grudniowych. Wchodząc do budynku uderzali pałkami w tarcze, co manifestujący uznali za kolejną prowokację. Pikietę KOD-u próbowali też zagłuszyć narodowcy na czele z Marianem Kowalskim.
W pikiecie w centrum Lublina udział wzięło ponad tysiąc osób.
Zgromadzenie KOD. Transmisja: