Nie zapadło dziś orzeczenie co do legalności wynajęcia biur w nieistniejącym budynku przez Urząd Miasta Lublin. Rozprawa, która rozpoczęła się dzisiaj przed Główną Komisją Orzekającą przy Ministerstwie Finansów została odroczona bez wskazania kolejnego terminu.
Werdykt, na który jeszcze poczekamy, będzie szczególnie istotny dla losów prezydenta Lublina, Krzysztofa Żuka. Bo to on, wraz z sekretarzem miasta, Andrzejem Wojewódzkim, był obwiniony o złamanie prawa.
Obaj zostali uniewinnieni w pierwszej instancji, ale od tego orzeczenia złożone zostało odwołanie, które w poniedziałek rozpatrywała komisja w Warszawie. – Komisja odroczyła rozprawę na kolejny termin, ale nie został on ustalony – informuje mecenas Zbigniew Dubiel reprezentujący na rozprawie obu samorządowców.
Sprawa dotyczy umowy zawartej w 2014 r. między miastem a firmą deweloperską Orion. Umowa dotyczyła wynajęcia przez Urząd Miasta biur w budynku planowanym przy ul. Wieniawskiej. Gmach był wtedy jeszcze w planach, dziś trwa jego budowa. Czynsz miał być naliczany po wprowadzeniu się urzędu, na razie miasto nie wydało ani grosza.
Umowę zakwestionował Urząd Zamówień Publicznych, a potem Krajowa Izba Odwoławcza. Obie te instytucje uznały, że kontrakt ten (potem ostatecznie rozwiązany) był również zleceniem robót budowlanych bez wymaganego przetargu. Taki też zarzut usłyszeli prezydent i sekretarz miasta podczas rozprawy przed Regionalną Komisją Orzekającą.
Rozprawa zakończyła się uniewinnieniem: komisja przyznała rację samorządowcom tłumaczącym, że w 2014 r. prawo pozwalało na taką umowę, bo stosowny zakaz dopiero w 2016 r. został przeniesiony z unijnej dyrektywy do polskiej ustawy.
Twierdzenie, że dyrektywę jednak należało zastosować wprost, jest główną tezą odwołania od decyzji lubelskiej komisji. Odwołanie złożył już inny oskarżyciel, któremu minister finansów przekazał sprawę odbierając ją lubelskiemu oskarżycielowi zapowiadającemu po pierwszym wyroku, że odwołania nie złoży.
Warszawska komisja, która rozpatruje to odwołanie, może podtrzymać uniewinniające orzeczenie. Może też uznać, że są podstawy do uznania samorządowców winnymi i zwrócić sprawę do lubelskiej komisji, jednocześnie udzielając jej wytycznych co do orzeczenia, które powinna wydać. Takie wytyczne byłyby wiążące.
Jeżeli ostatecznie zapadłoby orzeczenie stwierdzające winę samorządowców, to może być w nim (lecz nie musi) mowa o karze. Najsurowszą z możliwych kar (zarezerwowaną dla niezdefiniowanych w ustawie przypadków „rażących”) jest zakaz pełnienia funkcji związanych z zarządzaniem publicznymi pieniędzmi.