Zarządca Areny Lublin znów nie znalazł firmy, która poprowadzi tu pub sportowy i wydzierżawi bogato wyposażoną stadionową kuchnię. MOSiR twierdzi, że dzierżawą lokali wstępnie interesowały się dwie firmy i zapowiada następne podejście.
To będzie już czwarta w tym roku próba znalezienia dzierżawcy dla 240-metrowego pubu, który dopiero trzeba wyposażyć oraz 220-metrowej kuchni kompletnie urządzonej przez miasto w ramach budowy stadionu. Gospodarza nie udało się wybrać ani w lipcu, ani w sierpniu, ani teraz.
Do godziny 15 w piątek Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji czekał na oferty w kolejnym konkursie na tzw. operatora gastronomicznego stadionu. Taka firma miała dzierżawić lokale oraz „współpracować w zakresie świadczenia usług gastronomicznych i cateringowych”. Ale ofert nie było. – Nie udało się rozstrzygnąć konkursu – przyznaje Karol Adamaszek ze spółki MOSiR.
– W ostatnich dniach dwie firmy wyraziły wstępne zainteresowanie złożeniem oferty w konkursie. Jednak z powodów organizacyjnych nie mogły zapoznać się z obiektem, a uznały to za niezbędne – dodaje Adamaszek. I precyzuje, że taka wizyta nie była możliwa ze względu na przygotowania do koncertu Katie Melua i Meli Koteluk.
W ostatnim konkursie uczestnicy musieli zaproponować za kuchnię co najmniej 8,7 tys. zł czynszu miesięcznie, a za pub nie mniej niż 5,7 tys. zł. Czynsz za pub miał być przez pół roku obniżony o połowę, bo dzierżawca sam ma wyposażyć lokal. Poza czynszem miała się liczyć także kwota, którą firma zechce wydać na wynajem innych pomieszczeń. Zasady? Im więcej, tym lepiej, ale nie mniej niż 15 tys. zł rocznie. Gdyby dzierżawca wydał mniej, niż obiecał, i tak zapłaciłby pełną kwotę. Ostatnim z zysków MOSiR miała być prowizja od wartości sprzedaży: od 20 do 25 proc. za żywność i napoje, 25 proc. za piwo, wino i wódkę, a 30 proc. za inne trunki.
Takie były warunki ostatniego konkursu. Spółka już zapowiada kolejny. – Jego warunki zostaną ustalone na początku przyszłego tygodnia – zapowiada Adamaszek.