Kulejący pies przywiązany do słupa w kubraczku z nazwiskiem kandydata do Rady Miasta – ten widok zbulwersował naszą Czytelniczkę. – Zwierzakowi nie dzieje się krzywda – zapewnia Jacek Warda, który z pomocą psa prowadzi kampanię wyborczą.
- Nie obchodzi mnie program wyborczy tego kandydata, chcę tylko, żeby przestał męczyć swojego pupila – podkreśla kobieta.
Jacek Warda, który prowadzi kampanię z udziałem swojego psa, przekonuje, że zwierzę ma się dobrze. – Kilka lat temu potrącił je samochód i od tamtej pory kuleje. To jednak nic wielkiego, bo rana już dawno się zagoiła – zapewnia.
Kandydat podkreśla, że tylko na czas spacerów ubiera zwierzę w reklamowe wdzianko. – Najwięcej chodzimy po Czechowie i Sławinie, bo stąd startuję. Na miasteczku akademickim byłem po książki z biblioteki. Do słupa przywiązałem psa na kilkanaście minut i nie widzę w tym żadnego problemu – mówi.
Pies o imieniu "Leśka" doczekał się też swojego profilu na portalu Facebook. Występuje tam pod nazwą "Pies wyborczy".