Lubelskie trzecie w kraju w wydatkach samorządów na kulturę. Gdzie chodzimy najchętniej?

Z raportu „Kultura w 2014 r.” przygotowanego przez Główny Urząd Statystyczny w ubiegłym roku samorządy w całym kraju wydały na kulturę ponad 7 mld 723 mln zł. W Lubelskiem była to kwota ponad 470 mln, co plasuje nas na ósmej pozycji w kraju. Najwięcej, bo 142 mln wydano na funkcjonowanie domów i ośrodków kultury oraz świetlic i klubów. W dalszej kolejności znalazły się: biblioteki (86 mln zł), muzea i instytucje zajmujące się ochroną i konserwacją zabytków (67 mln zł), teatry (blisko 19 mln zł) oraz filharmonie, orkiestry, chóry i kapele (prawie 9 mln zł).

Z opracowania wynika też m.in., że w naszym regionie odbyły się 1092 przedstawienia i koncerty, w których wzięło udział ponad 200 tys. widzów. Z kolei w 273 imprezach masowych uczestniczyło ponad 620 tys. osób.

48 muzeów w naszym województwie zwiedziło ponad milion gości. Niemal jedną piątą tej liczby stanowili odwiedzający Państwowe Muzeum na Majdanku.

– W 2014 odwiedziło nas blisko 190 tys. osób, co było najlepszym wynikiem od 25 lat – mówi Agnieszka Kowalczyk-Nowak, rzeczniczka muzeum. – W ostatnich latach obserwujemy rosnące zainteresowanie zarówno ze strony turystów z kraju, jak i zagranicy – dodaje.

Przez rok polskie kina odwiedziło 41,2 mln widzów, co jest wynikiem o 4,2 mln lepszym niż rok wcześniej. W Lubelskiem liczba widzów wzrosła o 28,9 proc. W statystykach lepiej wypada tylko województwo zachodniopomorskie (wzrost o 43,4 proc.) i małopolskie (o 32,5 proc.).

– Jest to spowodowane tym, że kilka kin w regionie zakupiło projektory cyfrowe i mogły na nowo uruchomić działalność, wyświetlając filmy równolegle z multipleksami – tłumaczy Waldemar Niedźwiedź, kierownik kina Bajka w Lublinie. – My w 2014 roku zanotowaliśmy wzrost o 14 proc., ale rok wcześniej wynosił on aż 40 proc. – dodaje.

Sam Lublin znalazł się na 6. miejscu wśród 380 powiatów i miast na prawach powiatu pod względem liczby działających instytucji kultury. W stolicy województwa jest ich 138, więcej niż m.in. w Gdańsku i Katowicach.