Jest akt oskarżenia w sprawie jednej najgłośniejszych zbrodni ostatnich lat w Lublinie. 47-letni Piotr R. odpowie za zabójstwo swojej żony. Monika była w 5 miesiącu ciąży.
Do zabójstwa doszło 20 lutego, przy ul. Gęsiej w Lublinie. Monika R. od blisko trzech lat była w separacji z mężem. Mieszkała z nowym partnerem. Feralnego dnia, kiedy wychodziła do pracy została zaatakowana przez małżonka – ustalili śledczy.
– Piotr R. zadał kobiecie kilka ciosów w głowę tępym, bliżej nieokreślonym narzędziem. Działał z zamiarem pozbawienia życia – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
47-latek najprawdopodobniej użył klucza do kół. Narzędzie znaleziono na miejscu zbrodni. Zabezpieczone na nim ślady nie pozwoliły jednak rozstrzygnąć, że zabójca miał go w rękach.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Piotr R. nie mógł pogodzić się z odejściem żony. W dniu zabójstwa czekał na Monikę na parkingu przed blokiem. Spotkali się, kiedy kobieta szła do pracy.
– Doszło do sprzeczki, po której żona oskarżonego próbowała uciec do swojego bloku – dodaje Agnieszka Kępka.
Jeden z mieszkańców osiedla widział, jak kobieta ucieka przed mężczyzną, uzbrojonym w jakieś narzędzie. Żona Piotra R. zdążyła dobiec do drzwi na klatkę schodową. Tam dopadł ją zabójca.
– Chwilę po tym, jak świadkowie usłyszeli krzyki, kobieta już nie żyła. Piotr R. uciekł swoim samochodem, taranując ogrodzenie osiedla – dodaje prokurator Kępka.
Niedługo później Piotr R. trafił do szpitala. Spał w swoim volvo, kiedy w samochodzie wybuchł pożar. Strażacy wyciągnęli go z płonącego auta. 47-latek przez przypadek zaprószył ogień. Trafił do szpitala. Szybko okazało się, że ofiara pożaru, to mężczyzna poszukiwany w sprawie zabójstwa przy ul. Gęsiej.
W kwietniu, kiedy stan zdrowia Piotra R. się poprawił, został oficjalnie zatrzymany. Postawiono mu zarzut zabójstwa. Mężczyzna nie przyznał się do zbrodni. Nie wiadomo, dlaczego zaatakował swoją żonę. Piotr R. odmówił składania wyjaśnień. Twierdził, że nie pamięta wydarzeń z 20 lutego. Biegli ocenili, że 47-latek jest zdrowy psychicznie i może odpowiadać przed sądem. Grozi mu nawet dożywocie. Sprawę Piotra R. rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie.
Zobacz także:
Piotr R. wyciągnięty z płonącego samochodu: