Jest wstępny wykaz osób zakwalifikowanych do przyznania lokalu od miasta. Na listę chciało trafić prawie 700 osób, a trafiła co siódma. Wybrańcom przyda się cierpliwość. Nie wszyscy, którzy widnieli w poprzednim wykazie z 2013 r. dostali do dzisiaj mieszkanie.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Lista nie jest jeszcze ostateczna. Nieuwzględnione w niej osoby mogą do 14 października zgłosić zastrzeżenia, jeśli np. ich sytuacja życiowa pogorszyła się na tyle, że przy ocenie kandydatów dostaliby więcej punktów. To właśnie punkty przypisane kandydatom mają decydować o tym, kto trafi na listę zakwalifikowanych do najmu mieszkania.
Za co przyznawano punkty? – Między innymi za okres ubiegania się o lokal – wyjaśnia Ewa Lipińska, dyrektor Wydziału Spraw Mieszkaniowych w Urzędzie Miasta. Za każdy rok oczekiwania można dostać jeden punkt. Jeśli ktoś czeka dłużej niż pięć lat, to za każdy kolejny rok dostaje dwa punkty.
Oceniany był nie tylko czas spędzony w kolejce, ale też m.in. obecne warunki zamieszkania i sytuacja życiowa: – Stan techniczny lokalu, stan zdrowia wnioskodawcy i osób wspólnie z nim zamieszkujących, stosunki społeczne w miejscu zamieszkania – wymienia Lipińska. Dodatkowe punkty dostawały osoby żyjące po rozwodzie pod jednym dachem z byłym małżonkiem.
O wpisanie na listę uprawnionych ubiegało się 677 osób. Na wykaz trafili tylko ci, którzy dostali 15 lub więcej punktów. W sumie to 90 osób. Ostateczny wykaz, po ewentualnym uwzględnieniu zażaleń, może być gotowy w przyszłym miesiącu. Wtedy też zacznie się zasadnicze wyczekiwanie na cztery kąty od miasta. Czas oczekiwania zależy nie tylko od liczby i wielkości zwalniających się mieszkań komunalnych, ale i od tego, czy nagle miasto nie będzie musiało zapewnić schronienia osobom wykwaterowanym z budynków zagrożonych katastrofą, albo ulokować kogoś na czas remonty lokalu.
Poprzedni wykaz uprawnionych do wynajęcia mieszkania od miasta sporządzony był w 2013 roku. Widniało na nim 67 osób, a jak informuje Ratusz „do realizacji pozostało 18 spraw”. Nie oznacza to jednak, że dla tych 18 rodzin przez trzy lata nie znalazło się mieszkanie.
– To bardzo różne sytuacje – mówi Lipińska. – W większości przypadków ktoś ma np. przekroczony próg dochodowy, albo wezwaliśmy kogoś kolejny raz i ktoś się nie zgłasza. Albo mamy babcię, która czeka aż jej dwie wnuczki wrócą z zagranicy.
Odpowiedni lokal do dziś nie znalazł się tylko dla kilku osób z wykazu sprzed trzech lat. Chodzi głównie o kawalerki.