Na okrojony rozkład jazdy skarżą się pasażerowie komunikacji miejskiej. Autobusy i trolejbusy będą jeździć rzadziej do końca stycznia. Jeszcze w tym miesiącu władze miasta mają ogłosić, jakie cięcia rozkładów zostaną wprowadzone na stałe.
Autobusy są przepełnione, jest ich mało, a jazda nie jest komfortowa – skarży się pan Radek, stały pasażer komunikacji miejskiej. Jak wielu innych jest niezadowolony z cięć wprowadzonych przez Zarządu Transportu Miejskiego, głównie w rozkładach obowiązujących w dni powszednie.
Tłoczno? Nie wszędzie
Efektem jest zatłoczenie niektórych kursów. – Przykłady tego ścisku to poranne lub popołudniowe kursy w godzinach szczytu w linii 57 i 151 – twierdzi pan Radek. Jego zdaniem rozkład jest chaotyczny, a kursy różnych linii nie są ze sobą skoordynowane. – Zdarzają się sytuacje, że w ciągu kilku minut podjeżdża kilka autobusów jadących w podobnym kierunku – zauważa Czytelnik. – Wyjście z pracy po godzinie 15.30 i dojście na przystanek skutkuje oczekiwaniem np. 10-15 minut na autobus.
W środę około godz. 16 nie natrafiliśmy w centrum na zatłoczony trolejbus linii 151, dość mocno zapełniona (ale bez ścisku) była „szóstka” na Kunickiego, a po godz. 16 na ul. Narutowicza z linii 32 wysypał się spory tłum. Jednocześnie w trolejbusie linii 159 było sporo miejsca, podobnie w „czternastce”. To nie ścisk, ale częstotliwość kursów była większym problemem.
Jeżdżą znacznie rzadziej
Cięcia, przypomnijmy, są spore. Rozkłady głównych linii autobusowych (np. 18, 26, 31) okrojono o jedną czwartą i zamiast czterech kursów na godzinę są tylko trzy. Bardziej odchudzony został rozkład linii 151, która wcześniej podjeżdżała na przystanek osiem razy na godzinę, a teraz trzy.
Zarząd Transportu Miejskiego broni cięć. – Trudno się zgodzić ze stwierdzeniem pasażera, że są one „chaotyczne” – ocenia Justyna Góźdź z ZTM. Podkreśla, że odstępy między kursami pojazdów tej samej linii są równe, a rozkład od kilku lat jest odchudzany na czas świąt oraz ferii.
Tym razem do okrojonych rozkładów musimy przywyknąć, bo mają obowiązywać do końca miesiąca. – W tym roku przerwa świąteczna zbiega się z feriami zimowymi, stąd decyzja, aby przez cały styczeń utrzymać rozkłady specjalne – stwierdza Góźdź. Tłumaczy, że zmiana rozkładu między świętami a feriami byłaby dodatkowym utrudnieniem organizacyjnym.
Oszczędzanie na kursach
ZTM nie ukrywa, że chodzi także o oszczędności, bo miasto wyłoży mniej pieniędzy na komunikację. W zeszłym roku było to 197 mln zł, w tym roku ma wystarczyć 169 mln.
Skąd to cięcie? – Miasto znajduje się w sytuacji znacznego uszczuplenia dochodów – stwierdza Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta. – W związku z tym konieczne było ograniczenie wydatków, m.in. zmniejszenie środków na funkcjonowanie komunikacji miejskiej.
Ratusz wskazuje dwa powody uszczuplenia dochodów. Pierwszy to rządowe zmiany w systemie podatkowym. – Spowodują zmniejszenie należnych miastu wpływów z tytułu udziału w podatku PIT o 65 mln zł rocznie – podkreśla Duma. Powód drugi: miasto dołoży ok. 160 mln zł do szkół. To różnica między wydatkami, które powinien pokryć rząd, a kwotą, którą faktycznie przekaże.
Równocześnie drożeje też utrzymanie komunikacji. Sam prąd zdrożał przez rok o 25 proc. – Przy czym prognozy na rok 2020 również nie zapowiadają się optymistycznie – dodaje rzeczniczka.
Wprowadzą cięcia na stałe
Niebawem Zarząd Transportu Miejskiego ma ogłosić listę trwałych cięć w rozkładach jazdy. – Zakres zmian i termin ich wejścia w życie będziemy chcieli podać w drugiej połowie stycznia – zapowiada Góźdź. Wstępnie można się spodziewać m.in. tego, że linie kursujące zazwyczaj co kwadrans będą jeździć co 20 minut, czyli tak jak obecnie.