Mieszkańcy Bursy Szkolnej nr 5 przy ul. Pogodnej skarżą się na spartańskie, jak to określają, warunki mieszkalne. Ich największym problemem ma być niska temperatura
– Od grudnia ubiegłego roku, kiedy rozpoczęła się termomodernizacji warunki są wprost nie do zniesienia – skarżą się nam mieszkańcy bursy. – W trakcie prac wymieniono m.in. grzejniki na urządzenia o połowę mniejsze. Dlatego obniżyła się też temperatura w pokojach. Jesteśmy zmuszeni do siedzenia w grubych ubraniach.
Najzimniej miało być w ostatni wtorek. Kiedy na dworze temperatura spadła poniżej zera i pojawił się śnieg grzejniki w pokojach były, jak relacjonują osoby, które poprosiły nas o pomoc, całkiem zimne.
– Na nic zdały się prośby o podwyższenie temperatury – skarżyli się.
Dyrekcja bursy przyznaje, że na początku tygodnia miała miejsce awaria pompy. – Natychmiast powiadomiony został jednak wykonawca termomodernizacji, która prowadzona była m.in. przez całe ferie i ogrzewanie najszybciej jak było to możliwe zostało przywrócone – relacjonuje Teresa Karkoszka. – Dzień później razem z nauczycielami sprawdzałam temperaturę w poszczególnych pokojach. Było 22–24 stopnie. Uważam, że to bardzo ciepło.
Dyrektorka tłumaczy, że wymiana kaloryferów nie mogła spowodować spadku temperatury w pokojach. Owszem, założono mniejsze grzejniki, ale mają one i tak większe możliwości niż poprzednie, mające kilkadziesiąt lat kaloryfery. Temperatura jest wręcz wyższa niż poprzednio, bo wymieniono nieszczelne okna. Trwa też ocieplanie elewacji.
- Nasi mieszkańcy najchętniej chodziliby po bursie w bluzkach z krótkim rękawem. Jesteśmy otwarci na ich oczekiwania i staramy się im sprostać, ale oni także powinni rozumieć sytuacje awaryjne, tak jak miało to miejsce – uważa Teresa Karkoszka. – Sformułowanie, że mieszkają w warunkach spartańskich wydaje mi się wyjątkowo niesprawiedliwe. Mają odmalowane pokoje, nowe meble, a przy temperaturze przewyższającej 22 stopnie nie można narzekać na zimno.