Około 200 tys. zł wydało miasto na organizację tzw. panelu obywatelskiego, czyli zwołanie losowo wybranej grupy mieszkańców, którzy mieli wybrać metody walki ze smogiem. Ratusz obiecał, że ich propozycje uzna za wiążące, o ile zostaną przyjęte większością 4/5 głosów. Co wynikło z tych zapowiedzi?
Lublin jako drugie miasto w Polsce (pierwszy był Gdańsk) zdecydował się na zorganizowanie „panelu obywatelskiego”. Polega on na tym, że losowo wybranym mieszkańcom powierza się decyzję w jakiejś sprawie. Władze Lublina postanowiły, że tą sprawą będzie czystość powietrza. 60 osób poproszono, by po wysłuchaniu ekspertów „wspólnie wybrały rekomendacje mające poprawić jakość powietrza”.
W taki sposób powstała lista 55 zaleceń, które poparło 80 proc. uczestników „panelu”. Ratusz zapewniał, że zalecenia z tak dużym poparciem uzna za wiążące. Teraz tłumaczy, że nie wszystkie da się zrealizować.
Wiadomo, że nie zostanie spełniona prośba o przepisy wymuszające stopniową likwidację pieców na węgiel do roku 2025. Powód jest prosty: władze miasta nie mogą narzucić takich przepisów, bo nie mają do tego prawa. Możliwe jest za to spełnienie próśb o większy fundusz na miejskie dopłaty do wymiany pieców. Ratusz zapowiada, że na dotacje przeznaczy w przyszłym roku okrągły milion.
Wśród podpowiedzi od mieszkańców znalazła się też „pełna ochrona górek czechowskich przed zabudową”. – Pełna ochrona nie jest możliwa – mówi prezydent Krzysztof Żuk i podkreśla, że obecny plan zagospodarowania terenu już pozwala na zabudowę części górek. Plan można zmienić i zakazać budowy, ale według Ratusza skutkowałoby to „spadkiem wartości terenu i roszczeniem odszkodowania ze strony właściciela”. – Trzeba pewnej racjonalności – twierdzi Żuk.
Inną podpowiedzią „panelu obywatelskiego” jest obniżka cen biletów komunikacji miejskiej. Miałoby to skłonić mieszkańców do przesiadki z samochodów w autobusy i zmniejszyć emisję spalin. Jednak bilety nie stanieją. – Obniżenie cen nie ma prostego przełożenia na liczbę osób korzystających z komunikacji – wyjaśnia Piotr Choroś, dyrektor Biura Partycypacji Społecznej w Urzędzie Miasta.
Ratusz obiecuje za to, że na przystankowych wyświetlaczach będą pokazywane komunikaty o zanieczyszczeniach powietrza. Nie zanosi się jednak na spełnienie próśb, by podczas smogu szkoły zrezygnowały z zajęć na „świeżym” powietrzu. – Nie mamy możliwości aż tak ingerować w działalność szkół – wyjaśnia Choroś.
Prezydent jest zadowolony z pierwszego „panelu obywatelskiego” i zapowiada kolejne. – Takich problemów do rozwiązania w naszym mieście nie zabraknie – mówi Żuk.
Pierwszy „panel” kosztował miasto około 200 tys. zł. Ostateczny koszt nie jest jeszcze znany.