Nieprawidłowości m.in. w wypłacaniu pracownikom premii i dodatków, zawieraniu umów i rozbudowie COZL. To tylko niektóre zastrzeżenia urzędników marszałka, które znalazły się w 112-stronicowym wystąpieniu pokontrolnym
Kontrola, która rozpoczęła się w marcu po dyscyplinarnym zwolnieniu prof. Elżbiety Starosławskiej, dotyczyła m.in. kwestii związanych z łączeniem przez nią funkcji dyrektora z ordynatorem oddziału chemioterapii a potem lekarza kierującego oddziałem onkologii klinicznej z pododdziałem chemioterapii dziennej. Prof. Starosławska została zatrudniona na stanowisku ordynatora w 2002 roku, a cztery lata później została dyrektorem COZL.
Aneks z podwyżką
Zarząd województwa wyraził zgodę na łączenie tych funkcji i ustalił jej wynagrodzenie jako ordynatora. Mimo to w 2007 roku Dariusz Ciwiński (wówczas główny księgowy) podpisał aneks do umowy i ustalił wyższe wynagrodzenie, które ponownie zwiększył rok później. Podobnie było w przypadku łączenia przez prof. Starosławską funkcji dyrektora COZL z lekarzem kierującym oddziałem, na co marszałek wyraził zgodę w 2012 roku.
To jednak nie dawało podstaw do samodzielnego ustalania wynagrodzenia i wymiaru czasu pracy. A tak się stało, przez co niesłusznie – jak podkreślają kontrolerzy – szefowej COZL wypłacono wynagrodzenie (chodzi o lata 2013-2016 roku). W raporcie wysokość tej kwoty jest zamazana markerem.
Kontrolerzy ustalili też, że tzw. dodatek regulacyjny dla pracowników w wysokości 500 lub 700 zł brutto był przyznawany bezpodstawnie, a premie zadaniowe, na co wskazują dokumenty, były w większości przypadków uznaniowe – o ich wysokości decydowała dyrektor. W ubiegłym roku na premie poszło aż 9,5 mln zł. Na dodatek były one wypłacane pomimo pogarszającej się sytuacji finansowej szpitala. W grudnia ubiegłego roku strata brutto wynosiła ponad 12,7 mln zł, a na premie przeznaczono wówczas blisko 700 tys. zł.
Hojnie dla rzecznika i budowniczego
Zastrzeżenia dotyczą też zawieranych umów zlecenia i o dzieło. Wśród tych nie związanych z leczeniem, które przewidywały najwyższe miesięczne wynagrodzenie, znalazły się m.in. umowy z Rafałem Janiszewskim, byłym rzecznikiem COZL oraz Grzegorzem Muszyńskim (obecnie radnym wojewódzkim PiS), który miał nadzorować rozbudowę COZL. Zdaniem kontrolerów nie przedstawiono dokumentów, które potwierdzałyby wykonywanie przez nich zleconych zadań.
Poważnych zaniedbań kontrolerzy dopatrzyli się w związku z rozbudową COZL. Nadzór inwestorski nie kontrolował m.in.. realizacji robót przez podwykonawców. Dopuszczono także do stosowania materiałów zamiennych, których jakość była niższa w stosunku do pierwotnie zakładanej w umowie. Z kolei w trakcie realizacji budynku nr 4 powstała „nieformalna dokumentacja robót zamiennych, zaniechanych i dodatkowych”. Realizowano je na podstawie ustnych ustaleń pomiędzy wykonawcą a zamawiającym.
– Czuję się oszukany nie tylko w związku z wątkiem rozbudowy centrum, ale także przetargów na dostawę leków (wygrywała je firma Roche Polska), przy okazji których prof. Starosławska złożyła oświadczenie o bezstronności, mimo że istniał związek cywilno-prawny między nią a firmą, która je wygrywała – mówi Sławomir Sosnowski, marszałek województwa lubelskiego. – Rażącym było też dla mnie zatrudnienie 300 osób bez uzyskanego kontraktu z NFZ. Był to zwykły szantaż, który miał wymusić na zarządzie jego uzyskanie. Zatrudnieni tych osób spowodowało pogorszenie sytuacji finansowej.
Z prof. Starosławską nie udało nam się w środę skontaktować.
Wystąpienie pokontrolne kończy 36 zaleceń, które powinny być wdrożone przez nowego dyrektora.