W Lublinie mogą powstać bloki w ramach rządowego programu „Mieszkanie Plus”. Prywatne grunty na ten cel chce kupować rządowa spółka BGK Nieruchomości.
Do programu, w ramach którego mają powstać tanie czynszówki na wynajem (z możliwością wykupu na własność), w naszym regionie oficjalnie przystąpiły Biała Podlaska i Świdnik. Niedawno chęć udziału wyraziły także Puławy. Lublin już kilka miesięcy temu poinformował, że nie posiada odpowiednich gruntów.
W założeniu, rządowe bloki miały powstawać na terenach należących do Skarbu Państwa i samorządów. Ale wobec problemów z pozyskaniem odpowiednich terenów, realizująca program spółka BGK Nieruchomości wciela w życie inny plan. W ubiegłym tygodniu w gazetach pojawiły się ogłoszenia informujące o chęci zakupu działek w 20 polskich miastach, m.in. w Lublinie.
– Gruntów szukamy wszędzie, gdzie tylko się da. Jeśli powodzenia nie daje nam współpraca ze Skarbem Państwa albo samorządami, to sięgamy po własność prywatną. Zwłaszcza w dużych miastach, bo tam przede wszystkim ludzie chcą mieszkać – mówi Grzegorz Muszyński, wiceprezes BGK i jednocześnie radny wojewódzki PiS.
Spółka szuka działek, na których można by wybudować bloki z minimum 150 mieszkaniami. Stan prawny gruntów ma być uregulowany i umożliwiać powstanie zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej. Wymagane są także: dostęp do drogi publicznej, możliwość przyłączenia do istniejących sieci oraz nieuciążliwe otoczenie.
– W Lublinie nie ma zbyt wiele terenów spełniających te kryteria. Takie grunty są w okolicach ul. Gęsiej. Są to jednak łakome kąski dla deweloperów. Pojedyncze działki mogą też trafić się w rejonie ul. Dożynkowej, Poligonowej czy na Felinie, ale w tym przypadku potrzebna jest ziemia o powierzchni co najmniej hektara – ocenia Tomasz Iwan, ekspert z branży nieruchomości.
– Nie zależy nam na lokalizacjach w centrach miast. Jednym z głównych kryteriów jest dostępność transportu publicznego. Poza tym jesteśmy dużą firmą. Jeśli będzie taka potrzeba, to będziemy w stanie konkurować z deweloperami – stwierdza Muszyński.