W tym tempie już za pół roku Lubelszczyzna będzie najbogatszym regionem w Europie. W sobotę, w Bychawie padła najwyższa w historii regionu wygrana. – Przecież to połowa naszego rocznego budżetu! – łapie się za głowę Jan Mazurkiewicz, zastępca burmistrza.
– Nie pamiętam, żeby dwie kumulacje pod rząd zostały trafione w tym samym województwie – dodaje Ryszard Rembiszewski, prowadzący telewizyjne losowania totka.
Czy to znaczy, że limit szczęścia się już wyczerpał i w naszym regionie lepiej na razie nie grać w totka? – To nieważne gdzie się gra. Prawdopodobieństwo jest dla wszystkich takie samo – mówi dr Leszek Łajtar, matematyk z UMCS.
W sobotę padła tylko jedna „szóstka”. Kto w Bychawie wygrał, po odliczeniu podatku, 6 424 277 zł? – Wszyscy o to pytają i wszyscy ukradkiem zerkają na innych – mowi Danuta Wójcik, pracownica szczęśliwej kolektury.
Całe miasto huczy od plotek. Ale nikt nie ma pewnych informacji. Nie wiedzą w miejscowym oddziale Pekao SA. – Będziemy szczęśliwi, jeżeli zwycięzca zdeponuje te pieniądze w naszym banku. Zapewniamy ekstraprzywileje – podkreśla Elżbieta Kozak, dyrektorka placówki.
– Ja na pewno nie wygrałem – przyznaje ze smutkiem Jan Mazurkiewicz. – Ta wygrana to połowa naszego budżetu. Za takie pieniądze można by wybudować mieszkania komunalne dla blisko 80 rodzin.
– Nikt nie dzwonił, że już nie potrzebuje pomocy – podkreśla Maria Wołoszyn, dyrektorka miejscowej opieki społecznej.
Nikt również nie zajrzał po szampana do pobliskiego sklepu. – Mam siedem butelek, ale nikt się interesował – mówi Zofia Marzec, ekspedientka.
Wczoraj milioner z Bychawy nie zgłosił się po wygraną. Szczęśliwcowi zostało na to jeszcze 57 dni. Człowiek, który wygrał pond 6 milionów w Lublinie, ma już tylko 47.