Najwyższa Izba Kontroli nie zostawiła suchej nitki na realizacji w województwie lubelskim programów profilaktycznych, które miały pomóc we wczesnym wykrywaniu nowotworów piersi i szyjki macicy.
O wynikach kontroli pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Zarzuty dotyczą m.in. SPSK1 w Lublinie, który prowadził działania w zakresie profilaktyki wczesnego wykrywania raka szyjki macicy (jako wojewódzki ośrodek koordynujący).
– Kontrola NIK została przeprowadzona po zakończeniu działalności ośrodka, o czym doskonale wiedzieli kontrolujący. Byli pracownicy kierujący biurem podjęli prace w innych miejscach. Odnalezienie opracowań i danych z kilku lat nie było łatwe. Ponadto 1 stycznia 2016 roku wygasło hasło dostępu do systemu elektronicznego, w którym zamieszczone były wszelkie informacje z realizacji programu – tłumaczy prof. Jan Kotarski, szef Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii SPSK1 w Lublinie i dodaje: W czasie kontroli wystąpiłem do NFZ o przywrócenie hasła na czas kontroli, ale nie dostałem odpowiedzi. W związku z tym, jako podmiot kontrolowany, nie mieliśmy dostępu do danych.
Zapewnia, że szpital prowadził ewidencję elektroniczną wszystkich wykonanych badań. – Jest ona dostępna nawet dzisiaj jeśli ma się do tego uprawnienia. Szczegółowa analiza wyników była też przekazywana do Ministerstwa Zdrowia. Zarzut, że nie przeprowadzano takiej analizy, jest bezpodstawny – zaznacza prof. Kotarski.
Nie zgadza się też z oceną, że program profilaktyczny nie przyniósł żadnych efektów. – Wzrosła liczba zabiegów w następstwie wykrycia stanów przednowotworowych, a to jest istotą profilaktyki wtórnej opartej na cytologii. Stawiając ten zarzut powinno się posługiwać uznanymi wskaźnikami, a nie podaniem liczby zachorowań lub zgonów – zauważa Kotarski.
W raporcie NIK pojawił się również zarzut niegospodarności. Szpital miał też zlecać usługi o wartości blisko 100 tys. zł członkom rodziny jednego z pracowników, a powinien je realizować samodzielnie. – Prowadzenie akcji promocyjnej odbywało się w oparciu o umowę z ministerstwem i zgodnie z harmonogramem. Nigdy nie został przekroczony budżet szkoleń ustalony przez centralny ośrodek koordynujący, a koszty w przeliczeniu na jedną przeszkoloną położną były najniższe w kraju – mówi Kotarski i dodaje: Szkoda, że nie odnotowano, że ów członek rodziny to położna, która wiele lat pracowała w profilaktyce raka szyjki macicy, mająca ogromne doświadczenie i wiedzę. Brała też udział bez dodatkowego wynagrodzenia w wielu działaniach naszego ośrodka.