Pierwsze informacje o tym, że ktoś z Opola mógł wygrać trzy miliony zł w Dużego Lotka pojawiły się w niedzielę wieczorem. Jednak prawdziwa lawina pomysłów, domysłów i podejrzeń rozpętała się wczoraj rano
Sześć kilometrów drogi
Sam nie gra i raczej nie zagra. - Prawdopodobieństwo, że taka wygrana padnie w naszym mieście drugi raz, jest praktycznie równa zeru - mówi.
Czy takie pieniądze przydałyby się gminie? - Jeszcze jak! Rocznie mamy na wszystkie inwestycje 3,5 - 4 miliony złotych. Za taką wygraną można by mnóstwo rzeczy zrobić. Zwłaszcza w dziedzinie infrastruktury drogowo-komunikacyjnej. Mamy do wybudowania 30 km dróg gminnych. Teraz są to drogi gruntowe, a chcemy je zmodernizować i wyasfaltować.
Okazuje się, że nowy milioner mógłby zafundować gminie 6 kilometrów nowych dróg. - Kilometr drogi, wraz z całą infrastrukturą, to koszt ok. 500 tysięcy złotych - tłumaczy D. Wróbel.
W banku nie wiedzą
- Wie pani, kto mógł wygrać?
- Pojęcia nie mam. I wątpię, żeby ten człowiek się przyznał.
Kilkanaście metrów za kolekturą znajduje się siedziba Banku Pekao. Może tutaj coś wiedzą? A może milioner już się zgłosił i wypytywał o lokaty i fundusze inwestycyjne?
- Nie wiemy kto to jest - przyznaje Eleonora Martyńska, kierownik ds. obsługi klienta. - Wszyscy o tym mówią, padają nawet różne nazwiska, ale nikt się nie przyznaje. I nikt do nas nie dzwonił, ani nie przychodził w sprawie trzymilionowej lokaty.
A czy taki klient mógłby liczyć na jakieś specjalne traktowanie? - Dla wszystkich tego typu klientów mamy specjalną ofertę - mówi E. Martyńska i wylicza: - fundusze inwestycyjne, lokaty... Na przykład: fundusz zrównoważony miał stopę zwrotu za ubiegły rok 21 procent. To oznacza, że przy zainwestowaniu takiej wygranej można by zarobić ponad 500 tys. zł. Minus podatek oczywiście.
Bez relanium i szampana
Za to wszyscy w sklepie rozmawiają o milionerze. Albo milionerce. - Ludzie zastanawiają się, kto to może być. Ale nikt się nie przyznaje. I nic dziwnego, bo ja też bym się nie przyznała - podkreśla B. Jakubczyk. - A też gram, ale w Multi Lotka. I jedyne, co wygrałam, to dwieście złotych.
Okazuje się zresztą, że to nie pierwszy opolski milioner. - Z 10 lat temu ktoś wygrał sporą sumę - wspomina pani Jakubczyk. - Kupon wypełnił w Lublinie, ale mieszkał u nas.
Sprawdzamy w aptece. Może szczęśliwy zwycięzca oglądał losowanie bezpośrednio w telewizji. Widział losowane po kolei kule z numerami. Sprawdzał: pierwsza dobra, druga dobra, trzecia też... przed wylosowaniem szóstej ciśnienie na pewno skoczyło w górę, a serce zaczęło walić jak oszalałe. - Jak na razie nie było nikogo po środki uspokajające - mówi Danuta Tomaszczyk, kierowniczka apteki. - Ale przy takich emocjach to chyba lekarz byłby potrzebny, a nie tabletki.
Urząd skarbowy się cieszy
- Jakiego nowego podatnika? - zdziwił się naczelnik Pomorski. - Więc to prawda, że ta szóstka to u nas padła? Ktoś mi o tym rano mówił, ale nie brałem tego poważnie, bo pół roku temu ludzie też mówili, że ktoś u nas wygrał, a potem się okazało, że to jakaś pomyłka była.
Jednak na razie milioner pozostanie tajemnicą także dla urzędu skarbowego. Wygrana wypłacana jest już po odjęciu 10-proc. podatku. - Dopiero jak ten człowiek zainwestuje w coś te pieniądze...
Pieniądze, a dokładnie 2 miliony 284 tysiące i jeszcze parę złotych (bo tyle zostanie po odliczeniu 10-proc. podatku) wygrane w opolskiej kolekturze można odebrać jeszcze przez 58 dni. Wczoraj nikt się jeszcze nie zgłosił. - Nie mamy pojęcia kto to - mówi Edward Sidoruk, dyrektor lubelskiego oddziału Totalizatora Sportowego. - Ale ta osoba ma jeszcze sporo czasu, dokładnie 60 dni od daty losowania. Jeżeli nikt się nie zgłosi, to cała suma przejdzie na fundusz nieodebranych wygranych. Ale do tej pory nie było sytuacji, żeby ktoś nie odebrał takiej kwoty. Tylko raz szukaliśmy zwycięzcy przez prasę. Zwycięzca zgłosił się do nas dopiero wtedy, gdy przeczytał w gazecie, że jeszcze nikt nie odebrał głównej wygranej. Coś go tknęło i sprawdził swój kupon.