Już drugi z ośmiu kasztanowców posadzonych na nowej części deptaka stracił prawie wszystkie liście. Miasto wyklucza atak szkodników, za to nie wyklucza, że drzewa trzeba będzie wymienić na nowe
Szpaler podrośniętych kasztanowców miał być ozdobą promenady biegnącej wzdłuż odnowionego pl. Litewskiego. Sęk w tym, że niektóre drzewa wyglądają niczym w listopadzie. Jako pierwszy stracił liście kasztanowiec rosnący na początku nowej części deptaka, niedaleko skrzyżowania z ul. 3 Maja i Kołłątaja.
– Drzewa są nasadzone w gruncie, co daje ograniczone zdolności wchłaniania wody z opadów – wyjaśnia Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta, który zlecił wykonanie zabiegów mających poprawić kondycję drzewa. – Przeprowadzone zostały prace odkrywkowe przy systemie korzeniowym, które miały na celu poprawę warunków wegetacji tego drzewa. Zobaczymy czy te działania będą wystarczające i czy kasztanowiec odbije. W razie potrzeby będą podejmowane dalsze kroki mające na celu poprawę kondycji drzewa.
Efektów na razie nie widać, a drzewo wciąż jest niemal bezlistne. Podobnie zaczyna wyglądać inny kasztanowiec, rosnący bliżej pomnika Unii Lubelskiej (na zdjęciu). Na razie nie wiadomo dlaczego traci liście.
– Możliwe, że drzewko się jeszcze nie zaaklimatyzowało – stwierdza Mazurek-Podleśna. – Po wizji lokalnej wykluczono zaatakowanie przez szrotówka kasztanowcowiaczka, bo kasztanowce czerwone zwykle nie są narażone na ataki tych owadów ze względu na twardą skórkę liścia. Będziemy obserwować te drzewa. Są one objęte gwarancją wykonawcy i jeśli okaże się, że się nie przyjęły, zostaną wymienione.