Rozmawialiśmy już w gronie nauczycieli i rodziców. Zdecydowaliśmy, że ponownie złożymy wniosek - mówi Danuta Wach, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 2 z ul. Głuskiej. - Już raz wybieraliśmy sobie patrona. I nauczyciele, i rodzice. Chcemy, żeby Rada Miasta uszanowała naszą decyzję. Jesteśmy poważnymi ludźmi, znamy naszych uczniów, wiemy, co dla nich dobre.
O uszanowanie wyboru dyrektor Wach apelowała już podczas sesji Rady Miasta, 10 kwietnia. Wtedy wniosek o nadanie imienia Dzieci Zjednoczonej Europy przepadł w głosowaniu. Tym samym po raz pierwszy w historii radni odrzucili propozycję szkoły. Bo zgodnie z procedurą to szkoły same wskazują sobie patrona, a Rada Miasta jedynie ten wybór zatwierdza.
- Czy są to dzieci, które idą w różnych marszach kolorowych? Czy chcemy się odwołać do tych uciskanych dzieci Europy mających problem z kontynuowaniem ich życia, czy do innych? - pytał podczas dyskusji radny Tomasz Pitucha (PiS). Padały też argumenty o eurosierotach, eutanazji i aborcji.
Dzieci Zjednoczonej Europy nie raziły radnych w Gdańsku, gdzie w 2005 r. takie imię nadano Szkole Podstawowej nr 27. Uchwałę poparło 13 radnych, 4 się wstrzymało, a tylko jeden był przeciw. Co więcej, z trzech biorących udział w głosowaniu radnych PiS dwóch poparło wybór patrona, a jeden się wstrzymał.
- U nas absolutnie nie było takich komentarzy, ani takich skojarzeń - mówi Tomasz Sowiński, który jako gdański radny PiS głosował za takim imieniem. - Podkreślano przede wszystkim pozytywne aspekty, takie jak humanitaryzm, poprawa jakości życia, integracja, łączność między państwami. O aborcji i eutanazji nikt nie mówił.
- Jeżeli w tym czasie głosowałem za projektem będąc w ugrupowaniu opozycyjnym, to projekt nie mógł wzbudzać kontrowersji - zaznacza Włodzimierz Byczkowski, drugi z ówczesnych radnych PiS, którzy głosował "za”.
Lubelska placówka nie daje za wygraną. Dziś znów złoży wniosek w Radzie Miasta. - Nie odpuszczamy - mówi Barbara Niewczas, przewodnicząca rady rodziców. - Nasze dzieci nie są eurosierotami. Są kochane, wytęsknione, tylko wymagają innego podejścia, innej pracy, innego rozmawiania. Jest wiele problemów związanych z niepełnosprawnością. Szkoda, że radni tego nie widzą.