831 tysięcy telefonów odebrali dyspozytorzy z Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie od początku ubiegłego roku, kiedy zaczęli obsługiwać alarmowy numer 112. Spośród tych zgłoszeń uzasadnionych było jednak tylko 21 proc.
- To doskonała okazja, by podziękować tym ludziom, którzy są na pierwszej linii i od ich profesjonalizmu i spostrzegawczości zależy, czy będzie uratowane ludzkie życie, albo majątek. To także szansa, by przypomnieć, że na numer 112 należy dzwonić tylko w sytuacjach trudnych i kryzysowych - podkreśla wojewoda.
Ta ostatnia uwaga wydaje się być jak najbardziej na miejscu, bo zaledwie co piąte zgłoszenie nadaje się do przekazania dalej odpowiednim służbom. Pozostałe są nieuzasadnione. Operatorom numeru 112 zdarza się odbierać telefony od osób chcących zamówić pizzę lub taksówkę, czy pytających o własny numer PIN.
Na numer 112 należy dzwonić w razie wypadków, pożarów, kradzieży, włamań, czy sytuacji zagrażających zdrowiu, życiu lub bezpieczeństwu i porządkowi publicznego.
W lubelskim CPR zatrudnione są 53 osoby, w tym 47 operatorów. Pracują oni na dwie zmiany, po 8-9 osób na każdej.