Młodzi ludzie włamali się do altanki nad Zalewem Zemborzyckim i urządzili sobie imprezę, a potem zabrali kilka rzeczy. Wpadli, bo 16-latka zostawiła szkolny zeszyt.
Policjanci dostali kilka zgłoszeń dotyczących włamań do altanek działkowych obok Zalewu Zemborzyckiego, a szczególnie ul. Rąblowskiej.
Z jednego ze zgłoszeń wynikało, że sprawcy na początku czerwca wyważyli drzwi i dostali się do środka. Łupem padły koce, radio, czajnik elektryczny, czy przedłużacz. - Wszystko wskazywało na to, że na miejscu przestępstwa sprawcy urządzili sobie imprezę. Jej skutkiem były straty, które właścicielka wyceniła na około 400 zł - informuje Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Sprawą ustalenia włamywaczy zajęli się policjanci z VII komisariatu. Trop w rozwiązaniu zagadki przyniósł im znaleziony na miejscu przestępstwa szkolny zeszyt. Jak się okazało, nie należał on do właścicielki altanki, ani nikogo z jej rodziny. Policjanci szybko znaleźli właściciela. To 16-letnia mieszkanka Lublina. Razem z nią tej nocy w altance "bawiło się" jeszcze kilku jej znajomych. Wśród nich był m.in. 18-latek. Młodzieniec usłyszał na komisariacie zarzut kradzieży z włamaniem.
- W trakcie dalszych ustaleń policjantów, wyszło na jaw, że ten sam mężczyzna kradł jeszcze rowery, zaś jego koledzy w wieku 16, 19 i 22 lat zajmowali się paserką. Stróże prawa podczas przeszukań w lombardzie i jednym z mieszkań znaleźli kilka pochodzących z kradzieży rowerów. Część już wróciła do właścicieli - mówi Kamola.
Zarówno 18, 19 jak i 22-latek po usłyszeniu zarzutów poddali się dobrowolnie karze. Za kradzież z włamaniem kodeks karny przewiduje karę do 10 lat więzienia, za paserstwo - do 5 lat. Nieletnią zajmie się natomiast Sąd ds. Rodziny i Nieletnich.