Pielęgniarka z Lublina okradła swojego podopiecznego – ustalili śledczy. Sprawiła, że chory psychicznie mężczyzna przekazał jej własne mieszkanie. Niebawem Anna Ś. odpowie za to przed sądem.
51-latka pracuje w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublinie. Z akt sprawy wynika, że w ubiegłym roku w ramach świadczeń przyznawanych przez MOPR zajmowała się Krzysztofem W. Mężczyzna jest chory psychicznie i wymaga regularnej opieki. Anna Ś. odwiedzała podopiecznego, w jego mieszkaniu na lubelskim LSM. Z ustaleń śledczych wynika, że postanowiła wykorzystać chorobę mężczyzny. Zabrała go do kancelarii notarialnej przy ul. Wieniawskiej.
– Tam sporządzono tzw. umowę dożywocia w formie aktu notarialnego – wyjaśnia sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. – Notariusz przyjął również oświadczenie, że właściciel mieszkania nie mówi.
Sporządzona umowa stanowiła, że spółdzielcze mieszkanie Krzysztofa W. przejmuje pielęgniarka. On może tam mieszkać do końca życia. Śledczy uznali, że kobieta wykorzystała swojego podopiecznego i chciała wyłudzić od niego mieszkanie. Postawili jej zarzut doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Wartość nieruchomości oceniono na 70 tys. zł. Anna Ś. odpowie również za przywłaszczenie dowodu osobistego i dokumentacji medycznej Krzysztofa W. Zrobiła to miesiąc po podpisaniu aktu notarialnego. Nie wiadomo, jakie miała zamiary.
Sprawa przekazania nieruchomości wyszła na jaw dzięki współlokatorowi Krzysztofa W. Mężczyzna, również chory, nabrał wątpliwości co do dobrych intencji Anny Ś. Powiedział o tym innym pielęgniarkom. Tak informacja o akcie notarialnym trafiła do policjantów. Anna Ś. nie przyznała się do winy. Przed sądem będzie odpowiadała z wolnej stopy. Wciąż jest czynna zawodowo.
– Pracuje jako pielęgniarka. Co do jej pracy nie ma żadnych zastrzeżeń – mówi Jeremi Karwowski, rzecznik Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie. – Nie mamy oficjalnych sygnałów, dotyczących oskarżenia Anny Ś. Jeśli szpital otrzyma informacje o prawomocnym wyroku, będzie można mówić o konsekwencjach służbowych. Obecnie takich nie przewidujemy.
Śledczy badający sprawę Anny Ś. nigdy nie przesłuchali notariusza, który sygnował akt przekazania nieruchomości. Jak ustaliliśmy, obrońca Krzysztofa W. wnioskował o takie przesłuchanie, ale prokurator ten wniosek odrzucił.
– Czynność ta nie byłą konieczna dla sporządzenia aktu oskarżenia. Materiał dowodowy był wystarczający – wyjaśnia Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin Południe. – Obecnie nie jest prowadzone postępowanie przeciwko notariuszowi, ale nie wykluczam, że zostanie wszczęte.
Terminu pierwszej rozprawy Anny Ś. jeszcze nie ustalono. Kobieta musi się liczyć z karą do 8 lat więzienia.