Pielęgniarki ze szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie są oburzone propozycją zmian w wynagrodzeniach
Lekarzom dyrektor szpitala zaproponował dodatki za dyżury w wysokości 257 zł brutto w dni powszednie, 470 zł w soboty i 625 zł – w niedziele i święta. Pielęgniarki miałyby dostawać dodatki do pensji wypłacane co miesiąc od 1 kwietnia do 31 grudnia. Pracujące na trakcie operacyjnym i oddziale anestezjologii – 179,5 zł brutto, a zatrudnione na pozostałych oddziałach – 129,5 zł brutto.
– To ewidentna dyskryminacja! – oburza się jedna z pielęgniarek ze szpitala przy al. Kraśnickiej. – Pracujemy tak ciężko, jak lekarze i mamy równie odpowiedzialną pracę. Na pewno nie zgodzimy się na takie zmiany – podkreśla inna pielęgniarka.
Pielęgniarki chcą spotkać się w tej sprawie z marszałkiem województwa.
– To nie ja tworzę dysproporcje. Propozycje dla lekarzy wynikają z zapisów porozumienia, które zostało zawarte w lutym między Porozumieniem Rezydentów a ministrem zdrowia – tłumaczy Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy al. Kraśnickiej. – Z kolei pielęgniarki, oprócz zaproponowanych przeze mnie dodatków, dostaną też kolejną transzę tzw. zembalowego (w wysokości 400 zł brutto – red.). Przedstawiłem propozycje organizacjom związkowym i czekam na ich stanowisko – dodaje.
Sprawa ciągnie się od połowy grudnia. Pielęgniarki i lekarze weszli wtedy w spór zbiorowy z dyrekcją, bo chcą zmiany warunków czasu pracy i wyższych wynagrodzeń. Zastrzeżenia pracowników dotyczą też organizacji pracy w szpitalu.
– Gdybym zgodził się na realizację tych postulatów, w skali miesiąca oznaczałoby to koszt 11,5 miliona złotych, czyli prawie tyle ile wynosi miesięczny dochód szpitala – tłumaczył dyrektor Maj.
Spór zbiorowy jest nadal na etapie negocjacji. Strony nie podpisały protokołu rozbieżności.