– Jak dyrektor może wstrzymywać wypłatę dodatku, który dostajemy z Ministerstwa Zdrowia? – oburzają się pielęgniarki ze szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie
Przy ostatniej wypłacie ministerialnego dodatku nie dostały. – Nie pierwszy raz – podkreślają
Po fali protestów w 2015 roku Ministerstwo Zdrowia zgodziło się na podwyższenie pielęgniarkom wynagrodzeń. Docelowo o 1600 zł brutto w ciągu czterech lat, wypłacanych w transzach po 400 zł brutto. Ministrem był wówczas Marian Zembala, stąd potoczna nazwa dodatku „zembalowe”.
– Wszystkim się wydaje, że teraz zarabiamy nie wiadomo ile, a z jednej transzy zostaje nam tylko ok. 230 złotych „na rękę”. A teraz dyrektor i to chce nam zabrać – denerwuje się jedna z pielęgniarek.
– W żadnym innym szpitalu nie ma takich sytuacji. Jak może wstrzymywać środki, które nam się należą? I to w okresie wakacyjnym kiedy pieniądze są bardzo potrzebne – dodaje inna.
Pielęgniarki z Kraśnickiej twierdzą, że to nie pierwsza taka sytuacja.
– W ubiegłym roku było to samo. Korzystając z naszego dodatku dyrektor stworzył nową siatkę płac pielęgniarek i położnych zatrudnionych w szpitalu. To spowodowało, że kwoty do wypłaty były różne: do kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Teraz chce zrobić to samo, ale tym razem nie chcemy do tego dopuścić. Nie zgadzamy się by regulować wynagrodzenia środkami przekazanymi przez NFZ.
Z tego powodu związki zawodowe nie mogą dojść do porozumienia z dyrekcją szpitala. Według pielęgniarek to właśnie dlatego dyrektor placówki nie złożył w NFZ (za pośrednictwem którego jest wypłacany ministerialny dodatek) pisma z danymi personelu pielęgniarskiego i położnych, którzy mają prawo do świadczenia.
W związku z tym dodatki nie zostały wypłacone.
– Pieniądze na pewno zostaną wypłacone w formie wyrównania – zapewnia Zenon Górniewski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w szpitala przy al. Kraśnickiej. – Dyrektor nie może dojść do porozumienia ze związkowcami co do wysokości wynagrodzeń i przez to pieniądze zostały wstrzymane.
Takie tłumaczenia pielęgniarek jednak nie przekonują.
– Negocjacje ze związkami i wypłata ministerialnych dodatków to przecież dwie różne sprawy. Jedna od drugiej nie zależy – mówi jedna z pielęgniarek. – W rozporządzeniu ministra jest wyraźnie napisane, że jeśli strony nie mogą dojść do porozumienia to dyrektor jest zobowiązany do wypłaty wszystkim takiej samej kwoty.
Rozmowy między dyrekcją i związkowcami mają zostać wznowione po 16 sierpnia, kiedy szef placówki wróci z urlopu.