Dzierzbiccy w wypadku samochodowym stracili córkę. Teraz walczą o życie syna, który zapadł w śpiączkę po uszkodzeniu pnia mózgu. Oprócz modlitwy pozostaje im nadzieja na pomoc życzliwych ludzi w leczeniu chorego syna.
Jej nieprzytomnego brata - Radka - pogotowie zabrało do szpitala w Lublinie. Uszkodzenie pnia mózgu spowodowało, że chłopak zapadł w śpiączkę. Teraz przebywa w szpitalu w Chełmie.
- Lekarze w Lublinie powiedzieli, że zrobili już wszystko. Stwierdzili, że musimy zabrać syna - ze smutkiem mówi Jolanta Dzierzbicka.
Zrozpaczona kobieta cały czas siedzi przy łóżku syna. Jest bezradna. - Kiedy biorę go za rękę widać, że czuje mój uścisk. Czasami otwiera oczy. Może to są tylko odruchy, nie wiem. Ale jego mózg funkcjonuje. Muszę znaleźć pomoc.
Jak twierdzą lekarze Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Chełmie stan Radka jest poważny. - Po wyjściu ze szpitala chory będzie musiał przejść długą rehabilitację. Po takim ciężkim wypadku w mózgu zaszły znaczne zmiany - mówi doktor Marek Żydok, zastępca dyrek-
tora ds. lecznictwa w SPWSS w Chełmie.
Istnieje szansa na rehabilitację chorego w szpitalu w Tarnowskich Górach. - Radka mogą przyjąć na trzytygodniowy turnus, który go usprawni - mówi Zbigniew Dzierzbicki, ojciec Radka. - Ale rehabilitację trzeba zacząć natychmiast. A z tym w Chełmie jest problem. Sami nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Nie wiemy do kogo się zwrócić.
- Największe nieszczęście, jakie może spotkać matkę, to stracić dzieci - ze łzami w oczach mówi Marzena Klepacka,
sąsiadka, której syn zginął w tym samym wypadku. - Ja już to przeżyłam. Oszczędźmy tego tej matce. Uratujmy Radka.
Kredyt Bank oddział Włodawa
nr 88150013731113700954360000, z dopiskiem "Pomoc dla Radka”.