Ratusz uległ restauratorom. Od dziś właściciele piwnych ogródków mogą już nalewać piwo do kufli bezpośrednio na ulicy. Od lat było to zabronione.
- Teraz każdy właściciel ogródka z piwem będzie mógł wystawić przed swój lokal tzw. roll-bar, czyli beczkę z piwem i kranik - wyjaśnia Andrzej Bałaban, zastępca dyrektora Wydziału Dróg i Mostów w lubelskim Urzędzie Miasta. Nowe zarządzenie regulujące działalność piwnych ogródków wydał wczoraj Stanisław Fic, zastępca prezydenta Lublina.
Zgodnie z tym dokumentem w każdym ogródku, w widocznym miejscu, musi wisieć informacja o tym, gdzie piwosze mogą udać się do toalety. A kafejki nie mogą stać zbyt blisko kamienic. - Są sytuacje, w których ogródki stoją bardzo blisko witryn sklepów - wyjaśnia Stanisław Fic. Teraz kafejka, o ile nie przylega bezpośrednio do kamienicy, musi być od niej odsunięta na co najmniej 1,5 metra. A na ul. Grodzkiej restauratorzy muszą zostawić 5 m wolnej drogi dla aut i pieszych.
Miasto chce też ukrócić proceder podrzucania śmieci do ulicznych koszy. To restauratorzy mają zapewnić piwoszom śmietniki w zasięgu ręki. Zresztą, nie tylko oni. - Nie powinno być tak, że ktoś, kto sprzedaje lody, nie ma tuż obok wystawionego kosza - dodaje Fic.
Wygląd ogródków musi być każdorazowo uzgadniany z Urzędem Miasta, bo od przyszłego lata miasto chce podnieść restauratorom poprzeczkę. (esz)