Tak, mamy problem z dzikami – przyznaje Ratusz i zapowiada ustawienie dwóch pułapek do odłowu tych zwierząt. Przygotować ma też kampanię informującą o tym, jak się zachować w razie spotkania dzika. Na ulicach widać je znacznie częściej odkąd... otwarto obwodnicę
Co wspólnego ma obwodnica z dzikami? – Uniemożliwiła im ucieczkę z miasta – wyjaśnia w oficjalnym piśmie Artur Szymczyk, zastępca prezydenta. Zwierzęta chcąc nie chcąc muszą sobie radzić w Lublinie. Ich widok niepokoi mieszkańców, szczególnie po tym, co miało się zdarzyć przy Poligonowej w Wigilię.
– To było po sąsiedzku – opowiada mieszkający tam miejski radny Stanisław Brzozowski (PiS). – Pies wybiegł za ogrodzenie, pewnie wyczuł dziki, prawdopodobnie podbiegł zbyt blisko i został zabity przez dzika, był cały podziurawiony.
Zgłoszenia o biegających i ryjących dzikach odbiera Straż Miejska. – W ubiegłym roku było ich 18 – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Było też 8 zgłoszeń o martwych zwierzętach – dodaje. Sygnały płynęły m.in. z ul. Poligonowej, Willowej, Sławinkowskiej, ale też Dożynkowej, Poziomkowej, Nasturcjowej, jak również z Wodnej, Folwarcznej czy Perliczej.
Już wcześniej Ratusz zwrócił się o poradę do innych miast nawiedzanych przez dziki. Odstrzał na terenie Lublina nie wchodził w grę, a w nęceniu zwierząt poza miasto przeszkadza obwodnica. Po alarmie radnego Brzozowskiego władze miasta zapowiadają, że ustawią dwa urządzenia, w które mają łapać się dziki. Urządzenia zwą się odłowniami, a ich lokalizację mają zaproponować strażnicy.
– Wyznaczenie miejsc pod odłownie wymaga wizyt w terenie, przeprowadzenia wywiadów wśród mieszkańców, ustalenia właścicieli terenów wytypowanych pod ustawienie odłowni oraz pozyskania ich zgody – zastrzega Szymczyk w odpowiedzi dla radnego.
Miasto stara się już o pieniądze na ulotki i plakaty z poradami dla mieszkańców. Dotyczyłyby one nie tylko tego, jak się zachować w razie spotkania dzikiego zwierzęcia, ale i tego, co zrobić, by zmniejszyć ryzyko takiej wizyty. Pomóc ma koszenie niezagospodarowanych terenów, zamykanie pojemników na śmieci oraz wiat śmietnikowych.
Na ten rok władze Lublina planują też eksmisję żyjących w mieście lisów, które miałyby być wabione do klatek i wywożone do lasu. – Wykonawca tej usługi nie został jeszcze wybrany – mówi Olga Mazurek z Urzędu Miasta. – Nadal analizujemy otrzymane oferty.