1,6 promila miał Grzegorz K., wykładowca Politechniki Lubelskiej, kiedy zatrzymała go policja. Wczoraj nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, jaki był wynik badania jego krwi na zawartość alkoholu. Na jeździe po pijaku profesor wpadł pod koniec grudnia ubiegłego roku. Tańczącego na ul. Narutowicza w Lublinie fiata tempra zauważyła kobieta, która za nim jechała. Zablokowała fiata swoim autem i zadzwoniła po policję. Kierowca wysiadł z samochodu, ale trudno mu było zachować równowagę. Zwymyślał kobietę i policjantów. Nie dosyć, że powoływał się na znajomości z wysoko postawionymi funkcjonariuszami, to próbował uciec.
Był agresywny. Nie chciał dmuchać w alkomat. Policjanci zabrali go do szpitala. Według świadków od profesora czuć było wyraźnie alkohol.
On sam przyznał, że pił wino ze znajomymi. Ze szpitala poszedł do domu piechotą. I tak będzie się poruszać po Lublinie przez co najmniej 12 miesięcy.