Rak nadal zabija wiele kobiet, bo skuteczność programów, które miały pomóc we wczesnym wykrywaniu nowotworów piersi i szyjki macicy, była znikoma – wynika z najnowszego raportu NIK po kontroli w Lubelskiem
W ocenie NIK nie osiągnięto głównego celu, czyli zmniejszenia zachorowalności i umieralności z powodu raka piersi i raka szyjki macicy, zawartego w Narodowym Programie Zwalczania Chorób Nowotworowych (2011–2015).
Z medycznych danych wynika, że w latach 2011–2013 w woj. lubelskim następował systematyczny wzrost zachorowań na raka piersi i raka szyjki macicy. W tych latach na raka piersi zachorowało kolejno: 454, 482 i 534 kobiet w wieku od 50 do 69 lat, a na raka szyjki macicy: 86, 93 i 96 kobiet w wieku od 25 do 59 lat.
Na raka piersi w grupie wiekowej 50–69 lat w Lubelskiem zmarło w tych latach odpowiednio: 113, 102 i 118 kobiet, a z powodu raka szyjki macicy w grupie wiekowej od 25 do 59 lat: 36, 39 i 36 kobiet.
W Lubelskiem działania w zakresie profilaktyki raka piersi były realizowane przez Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, a w zakresie profilaktyki wczesnego wykrywania raka szyjki macicy – przez SPSK1. Zdaniem NIK, ich skuteczność była ograniczona. Większość akcji promocyjno-profilaktycznych prowadzono na terenach o wysokiej zgłaszalności kobiet na badania mammograficzne i cytologiczne. Pomijano te powiaty, gdzie zgłaszało się najmniej kobiet.
– Uczymy się na własnych błędach i wyciągniemy wnioski do kolejnych działań profilaktycznych. Widzimy wzrost zachorowań wśród młodych kobiet i na tej grupie też chcemy się skupić. Chcemy też dotrzeć do wszystkich rejonów naszego województwa – deklaruje Wojciech Siomak, rzecznik COZL.
SPSK1 w Lublinie realizując zadania w ramach programu, nie przekazywał do lubelskiego NFZ informacji o nieprawidłowościach, które stwierdził w wyniku kontroli jakości badań cytologicznych.
Pomimo że wydatki poniesione na realizację tych kontroli wyniosły ponad 73 tys. zł, ich wyniki nie zostały w żaden sposób wykorzystane. W efekcie nieprawidłowości powtarzały się w kolejnych latach.
W latach 2011–2013 szpital wypłacił pracownikom realizującym zadania związane z programem dodatkowe wynagrodzenia. NIK ocenił to jako niegospodarne, bo wchodziło to w zakres obowiązków wynikających z umów o pracę. Ponadto nierzetelnie rozliczono umowy zlecenia o wartości ponad 100 tys. zł, zawarte na organizację wysyłki zaproszeń na badania cytologiczne. Stwierdzono też, że wykładowcom prowadzącym szkolenia dla personelu medycznego wypłacono wynagrodzenia wyższe o blisko 4 tys. zł od należnych.
Chodzi również o postępowania dotyczące wyboru wykonawców akcji promocyjno-profilaktycznych i obsługi wysyłki zaproszeń z pominięciem szpitalnych procedur. W efekcie usługi o wartości blisko 100 tys. zł, które szpital powinien realizować samodzielnie, zlecono członkom rodziny jednego z jego pracowników.
Co na to szpital? – Wszystkie zalecenia pokontrolne zostały wykonane – informuje Anna Guzowska, rzeczniczka SPSK1 w Lublinie. Nie udało nam się wczoraj skontaktować z osobami odpowiedzialnymi za realizację programu, bo były w delegacji poza Lublinem.