Rozpoczął się proces mężczyzny, który miał wykorzystać seksualnie własną matkę. Zdaniem śledczych, Krzysztof Z. zgwałcił i przez wiele lat znęcał się nad kobietą. Był już karany za podobne przestępstwa.
Krzysztof Z. zasiadł wczoraj na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie. Niemal natychmiast poprosił o odroczenie rozprawy.
– Brałem leki psychotropowe przepisane przez psychiatrę i nie mogłem przeczytać aktu oskarżenia. Nie znam sprawy – przekonywał 51-latek.
Sąd uznał, że Krzysztof Z. próbuje tylko opóźnić proces. Miał sporo czasu na przeczytanie aktu oskarżenia. – Dostarczono mu go miesiąc temu – przypomniał sędzia Łukasz Obłoza.
Ze względu na charakter sprawy, przesłuchania świadków odbędą się za zamkniętymi drzwiami.
Krzysztof Z. mieszkał z matką w okolicach Lubartowa. Jest stolarzem, pracował na budowach. Z aktu oskarżenia wynika, że przynajmniej od 10 lat znęcał się nad bliskimi. We wrześniu ubiegłego roku miał zgwałcić własną matkę.
Jak ustalili śledczy, feralnego dnia pijany 51-latek wrócił do domu. Jego matka spała. Mężczyzna chwycił nóż kuchenny i straszył nim kobietę. Groził jej, że jeśli będzie krzyczeć to „dostanie w łeb”.
Z aktu oskarżenia wynika, że Krzysztof Z. kazał się matce rozebrać, po czym dwa razy ją zgwałcił. Kobieta była tak przerażona, że nie mogła się obronić. Kiedy syn poszedł do drugiego pokoju na papierosa, kobieta uciekła na podwórko sąsiadów. Ukrywała się na ich posesji aż do rana. Jej syn miał w tym czasie chodzić po domu uzbrojony w kuchenny nóż.
Rano matka Krzysztofa Z. zadzwoniła do córki i opowiedziała jej o awanturze. Dopiero po dłuższych namowach przyznała się, że syn ją zgwałcił. Córka zawiadomiła policję, a mundurowi zatrzymali Krzysztofa Z. Okazało się wówczas, że mężczyzna już wcześniej napastował matkę. Kobieta zeznała, że próbował ją zgwałcić już dwa miesiące przed wrześniową awanturą. Miał obmacywać matkę, ale kobiecie udało się wyrwać i uciec.
Z aktu oskarżenia wynika również, że Krzysztof Z. latami znęcał się nad matką i jej zmarłym niedawno partnerem. Regularnie bił i wyzywał starszych ludzi.
– Ciągle widziałam ich pobitych – przyznała siostra oprawcy.
Wyznała również śledczym, że przed laty jej brat maltretował matkę i ojca. Koszmar miał trwać przynajmniej od 2006 r. Krzysztof Z. był już karany za groźby i znęcanie się. Kiedy wychodził z więzienia, ponownie dręczył rodzinę.
Według biegłych, Krzysztof Z. jest zdrowy psychicznie. Może odpowiadać przed sądem. Grozi mu do 12 lat więzienia. Krzysztof Z. nie przyznał się zarówno do znęcania się nad bliskimi, jak i do gwałcenia matki. Obciążają go jednak m.in. wyniki badań DNA. Według śledczych dowodzą one, że doszło do gwałtu.