Złe uzasadnienie zakazu organizacji Marszu Równości zarzucają prezydentowi Lublina miejscy radni PiS, którzy nie wycofują się z żądania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Miasta. – Nie składamy broni – mówi przewodniczący klubu PiS.
– Cieszymy się, że ten zakaz nastąpił, ale nie składamy broni i prosimy wszystkich, którzy protestowali przeciwko temu marszowi, żeby nie rozchodzili się jeszcze, bo jeszcze sąd wypowie się na temat zakazu – podkreśla Tomasz Pitucha, przewodniczący klubu radnych PiS, który twierdzi, że prezydent źle uzasadnił decyzję zabraniającą Marszu Równości.
Przypomnijmy: Krzysztof Żuk stwierdził, że zagrożeniem dla życia i zdrowia mieszkańców może być obecność w jednym czasie i miejscu dwóch przeciwstawnych grup, czyli Marszu Równości oraz zwołanej tuż obok kontrmanifestacji. Zakazał więc obu zgromadzeń. Prezydent powołał się przy tym na pojawiające się w internecie groźby pod adresem uczestników Marszu Równości.
Właśnie dlatego, zdaniem radnych PiS zakaz jest źle uzasadniony. – I jest takie prawdopodobieństwo, że sąd go uchyli – spodziewa się Pitucha. – Uzasadnienie jest w pewnych momentach skandaliczne – mówi Mieczysław Ryba, radny PiS. – Sąd będzie musiał teraz rozpatrywać, czy ewentualnie dojdzie do przemocy fizycznej, czy nie dojdzie, nie rozpatrując aspektu, o którym mówiły środowiska katolickie, a mianowicie kwestii nieobyczajności, która jest propagowana na ulicach miasta.
Radni PiS podkreślają, ze marsz miałby być „manifestacją osób spoza Lublina”. – Pan prezydent wydał pozwolenie na ten marsz dla osoby, która nie jest z Lublina. Jest to pan Bartosz Staszewski, zamieszkały w Warszawie – tłumaczy przewodniczący Pitucha.
Tymczasem prezydent nie wydawał zezwolenia ani na marsz, ani na kontrmanifestację, bo procedura nie przewiduje żadnych zezwoleń. Organizatorzy zgłaszają zamiar zgromadzenia publicznego, urząd je przyjmuje, później może najwyżej wydać zakaz.
Szef klubu PiS podkreśla, że nie rezygnuje z nadzwyczajnych obrad Rady Miasta, które na żądanie jego klubu zostały zwołane na najbliższy piątek. – – Nie wiemy, jaka będzie sytuacja, czy marsz został skutecznie zakazany i czy się odbędzie. Nie chcemy, aby w Lublinie odbywał się marsz inspirowany przez osoby z Warszawy, to tak naprawdę nie nasze środowiska, tylko próbuje się wciągnąć Lublin w rozgrywki lobby homoseksualnego i gejowskiego i będziemy temu cały czas się przeciwstawiać, dlatego nie odwołujemy piątkowej sesji nadzwyczajnej – mówi Pitucha.