Na briefingu prasowym, w otoczeniu obwieszonej biało-czerwonymi bombkami choinki, dyrektor IPN przedstawił nowego szefa lubelskiego oddziału instytutu. To miejski radny PiS i jeden z dyżurnych ekspertów „Wiadomości” TVP.
– To człowiek stąd, z Lublina. Doświadczony pedagog, historyk z naukowym dorobkiem, który ma też ambicje zarządzania – mówił prezes IPN Karol Nawrocki.
Od września (po odwołaniu Marcina Krzysztofika) lubelskim oddziałem IPN kierował Mateusz Kotecki. Teraz wraca do Warszawy. – Nakreśliliśmy kierunki, którymi oddział będzie szedł – powiedział, życząc powodzenia swojemu następcy i przekazując mu „świetny zespół”.
Za czasów Koteckiego ten zespół nieco się uszczuplił. Pracę w IPN stracił dr Sławomir Poleszak, redaktor naczelny portalu ohistorie.eu, na którym ukazywały się teksty krytyczne wobec IPN. Nie pracuje tam już też inny historyk związany z tym portalem – dr hab. Sławomir Łukasiewicz. Nie dostał zgody na łączenie pracy w IPN z pracą na KUL.
Taką zgodę dostanie za to nowy dyrektor Robert Derewenda – zapewnił we wtorek prezes Nawrocki. Dziennikarkę Gazety Wyborczej pytającą o Łukaszewicza zbył stwierdzeniem, że „to prywatne sprawy instytutu”.
Derewenda dyrektorski gabinet zajmie 9 stycznia. Jakie ma plany? – Chciałbym przemawiać językiem młodych, za pośrednictwem komunikatorów, którymi się młodzi dziś posługują – mówił, podkreślając, że jest doświadczonym nauczycielem i historykiem, który „ma dobry kontakt z mediami” i „nie należy do żadnej partii politycznej. – Chciałbym te moje talenty oddać IPN – deklaruje.
Po konferencji zapytaliśmy go o pierwsze decyzje jako dyrektora. – Najpierw muszę nim zostać. I zapoznać się z instytutem – stwierdził.
Kim jest Robert Derewenda?
Ma 43 lata, pochodzi z Tomaszowa Mazowieckiego. Z wykształcenia historyk, specjalista od ruchów oazowych. Z historii Ruchu Światło-Życie pisał pracę magisterską i doktorat. W 2010 w krakowskim wydawnictwie wydał nawet książkę na ten temat, zresztą jedyną w swoim naukowym dorobku. Publikuje w takich czasopismach jak „Domowy kościół”, „Oaza”, „Wieczernik”. Jest dyrektorem Instytutu im. Ks. Franciszka Blachnickiego, który swoją siedzibę ma w Krościenku nad Dunajcem. Uczy historii i WOS w prywatnym LO w Lublinie. Na KUL, na stanowisku asystenta, uczy studentów archiwistyki, w tym semestrze prowadzi też zajęcia z dydaktyki historii i rynku usług archiwalnych.
Przeglądając jego naukowy dorobek na stronie internetowej KUL nie sposób zauważyć, że w 2018 roku jego kariera wyraźnie przyspiesza. Jeździ z odczytami (m.in. o Romanie Dmowskim), wygłasza referaty (najczęściej „Historia i patriotyzm we współczesnej szkole”), dostaje medal od Ligi Obrony Kraju i nagrodę od rektora KUL.
Regularnie gości w mediach o. Tadeusza Rydzyka. Jest też, obok innego lubelskiego radnego PiS Mieczysława Ryby, jednym z dyżurnych ekspertów „Wiadomości” TVP. Dzień przed ogłoszeniem jego nominacji na dyrektora lubelskiego oddziału IPN gościł w studiu „Wiadomości” gdzie dzielił się swoją wiedzą o stanie wojennym.
W 2018 r. Derewenda wystartował w wyborach do rady Miasta Lublin. Jego wynik wyborczy to 2 860 głosów. Na liście PiS był jedynką. Z pierwszego oświadczenia majątkowego w 2018 r., wynika, że rocznie zarabia 95 tys. zł (głównie z pracy na KUL, w LO i wynajmu mieszkania). Obecnie jego dochody wzrosły ponad dwa razy. W 2020 r. zarobił ponad 197 tys. zł.
W lutym br. gdy Przemysław Czernek, minister edukacji i nauki, powołał zespół ekspertów ds. podręczników do historii i WOS, Derewenda stanął na jego czele. – Za zbrodniami stali Niemcy, a nie naziści. A uczniowie powinni wiedzieć, że Lech Wałęsa był agentem SB – mówił wówczas na antenie TOK FM pytany o planowane zmiany w podręcznikach.