Do końca roku ma się zakończyć remont wiaduktu nad ul. Kunickiego, poszerzenie jezdni i urządzenie nowego placu dla podróżnych. Taki termin wyznaczyli kolejarze, choć zastrzegają, że prace mogą się przeciągnąć do wiosny.
– Praktycznie w każdej branży jest tu coś do dokończenia – mówi Andrzej Matysiewicz, zastępca dyrektora lubelskiego oddziału Centrum Realizacji Inwestycji spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. I wylicza tunele dla pieszych po obu stronach ul. Kunickiego, urządzenie nowego placu, który powstanie u wylotu przejścia podziemnego pod peronami dworca. Przejście, które kończyło się dotąd na peronie 3 będzie prowadzić w kierunku ul. Kunickiego. Na skwerze trzeba posadzić drzewa (a nie będą to młode sadzonki) i posadzić inne rośliny oraz wysiać trawę.
Najwięcej pracy będzie jednak pod wiaduktem. Tu konieczna jest przebudowa biegnącej pod ziemią kanalizacji, obniżenie jezdni o 40 cm i poszerzenie jej do dwóch pasów ruchu w każdym kierunku. Czy to realne, by firma zdążyła ze wszystkim do końca roku? – Wszystko zależy od pogody – przyznaje Matysiewicz.
– Przetarg zostanie rozstrzygnięty nie wcześniej niż na koniec września. Na roboty budowlane zostanie październik, listopad i grudzień. Jeśli warunki pogodowe będą niekorzystne, wtedy będzie trzeba przesuwać termin.
Wykonawcy trzeba szukać od nowa, bo umowa z poprzednim została rozwiązana. Pierwszy ruch wykonał Expol, informując, że odstępuje od umowy z winy zamawiającego, czyli kolei. Ale kolej nie uznała tej argumentacji i czekała, aż robotnicy wrócą na plac budowy. Nie wrócili, dlatego kolejarze odpisali, że to oni odstępują od umowy i to nie z własnej winy, ale z winy wykonawcy.
Wszystko wskazuje na to, że spór o to, kto kogo "porzucił” zakończy się w sądzie. Polskie Linie Kolejowe naliczyły Expolowi prawie 3 mln zł kary. A firma już odpowiedziała, że nie zamierza płacić i wyjaśnia, że to ona, a nie kolej, odstąpiła od tej umowy.