Rosyjski zespół gra koncert na placu Litewskim w Lublinie. Nagle akordeonista osuwa się na ławce, po chwili przytomność traci także słuchacz koncertu – to scenariusz jednego z zadań, które musieli wykonać uczestnicy IX Otwartych Mistrzostw Ziemi Lubelskiej w Ratownictwie Medycznym, które trwają w Lublinie.
Pierwsza konkurencja odbywała się w środę w nocy w centrum miasta. Ogrodzony plac między Wydziałem Politologii a Instytutem Psychologii UMCS otacza grupa gapiów. W pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że jesteśmy świadkami prawdziwej akcji ratunkowej.
– Jeden z poszkodowanych nagle stracił przytomność. Został wezwany zespół ratownictwa medycznego. Okazało się, że osoba, która przysłuchiwała się muzyce też słabo się poczuła. Była to osoba, która choruje na cukrzycę. Doszło do spadku poziomu cukru we krwi, czyli hipoglikemii, który jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia – mówi Beata Chilimoniuk, główny koordynator medyczny Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie i koordynator mistrzostw.
Zespół ratownictwa, który rusza na pomoc rosyjskiemu muzykowi nie ma łatwego zadania. Koledzy Rosjanina zamiast pomagać raczej przeszkadzają. Dochodzi bariera językowa, bo w pobliżu nie ma żadnego tłumacza. Ratownicy muszą ustalić, czy nieprzytomny mężczyzna spożywał alkohol, na co się leczył i co mogło mu zaszkodzić. W prawdziwym życiu każda sekunda ma znaczenie, dlatego tutaj sędziowie pod uwagę oprócz fachowej pomocy pod uwagę biorą także czas.
W tym samy czasie, nieopodal w auli Uniwersytetu Medycznego grupka studentów tłoczy się nad kolegą, który nieprzytomny leży na podłodze. Zespół ratownictwa z ważącym kilkadziesiąt kilogramów sprzętem wspina się po schodach na trzecie piętro. To pierwsza przeszkoda, bo mimo że w budynku jest winda, to scenariusz tego zadania zakłada, że akurat się zepsuła.
Druga przeszkoda to sami studenci, którzy hałasują i wprowadzają ogromny chaos. Pomocny nie jest nawet profesor prowadzący zajęcia, bo odmawia opuszczenia auli i stojąc z kubkiem kawy w ręku komentuje pracę ratowników. Dlatego kiedy dwóch medyków ustala co się wydarzyło i rusza na pomoc ofierze, to trzeci stara się poskromić tłum. Nie jest to łatwe, ale jak tłumaczą organizatorzy lubelskich mistrzostw, z takimi sytuacjami ratownicy muszą się zmagać na co dzień.
Do lubelskich zawodów przystąpiło 15 zespołów z całej Polski. W czwartek odbywają się kolejne konkurencje. Na piątek zaplanowano rozstrzygnięcie – trzy najlepsze ekipy dostaną się na finały ogólnopolskie, które we wrześniu będą w Olsztynie.