Kazimierz Postulski, prezes Sądu Apelacyjnego w Lublinie, zdecydował o prześwietlaniu przeszłości sądowych stażystów. Dlaczego? W środę ujawniliśmy, że stażysta zatrudniony w Sądzie Rejonowym w Radzyniu Podlaskim był karany za bójkę.
W środę ujawniliśmy, że w Sądzie Rejonowym w Radzyniu Podlaskim od kilku miesięcy pracuje mężczyzna, który przez ten sam sąd był skazany za bójkę. W 2001 roku dostał wyrok w zawieszeniu, a ostatnio policja skierowała przeciwko niemu wniosek o ukaranie za jazdę po alkoholu. W kwietniu urząd pracy przysłał go do sądu na staż. Mężczyzna trafił do wydziału rodzinnego. Dorota Domańska, prezes radzyńskiego sądu, o tym, że ma stażystę z wyrokiem, dowiedziała się od nas. – Po ujawnieniu sprawy chciałam go odsunąć od dostępu do akt, ale od kilku dni jest na zwolnieniu lekarskim i taka decyzja byłaby bezprzedmiotowa – tłumaczy.
Jak mogło dojść do sytuacji, w której do pracy w sądach mogą trafiać osoby z wyrokami? – Mieliśmy zaufanie do urzędów pracy – tłumaczy Ewa Łuchtaj, wiceprezes Sądu Okręgowego w Lublinie. – Powinny wiedzieć, że osoby, które do nas kierują, muszą spełniać szczególne wymagania.
– My nie mamy uprawnień, żeby występować o dane o karalności – uważa Józef Prokopiuk, zastępca kierownika Miejskiego Urzędu Pracy w Lublinie. – W karcie rejestracyjnej bezrobotnego nie ma rubryki dotyczącej karalności. Nie możemy wykraczać z pytaniami poza wymagane tam dane.
Sądy będą więc teraz same zapobiegać przyjmowaniu do pracy karanych. Prezesi sądów rejonowych zostali zobowiązani do nadesłania zwierzchnikom informacji o przeszłości swoich stażystów oraz wydania o nich opinii. Okazało się, że do tej pory – nie tylko w Radzyniu – nie sprawdzano, czy przyjmowani do pracy stażyści byli karani. W niektórych sądach wymagano od nich co najwyżej podpisania oświadczeń, że nie weszli w konflikt z prawem. Nikt ich nie sprawdzał.
– Przed dopuszczeniem do pracy będziemy wymagać od stażystów zaświadczeń z Krajowego Rejestru Karnego o niekaralności – zapowiada Małgorzata Polak, prezes Sądu Rejonowego w Lubartowie. – Do tej pory staraliśmy się przyjmować osoby, które znaliśmy z praktyk i nie mieliśmy wątpliwości, że są niekarane.