Są wyniki badania próbek wody pobranej z Zalewu Zemborzyckiego. Woda nie nadaje się do kąpieli. Po obu stronach zbiornika pojawiły się czerwone flagi.
MOSiR już w zeszłym tygodniu zamknął oba kąpieliska. Taka decyzja zapadła po tym, jak w wodzie pojawiła się duża ilość glonów. A zamknięcie kąpielisk MOSiR określał jako „dmuchanie na zimne” do czasu otrzymania wyników badania próbek wody.
Wyniki są złe, więc kąpieliska będą zamknięte. – Na obu została wywieszona czerwona flaga, która oznacza zakaz kąpieli w zalewie. Zakaz obowiązuje do odwołania – dodaje Bednarczyk. – Na pewno będą kolejne badania wody, bo chcielibyśmy móc ponownie otworzyć kąpieliska w te wakacje.
Choć zabroniona jest kąpiel, to nadal można korzystać z wypożyczalni sprzętu wodnego i pływać np. rowerami wodnymi lub kajakami.
Związki chemiczne wytwarzane przez sinice powodują zmiany na skórze: rumień, pokrzywkę i świąd. U osób kapiących się może wystąpić również zapalenie spojówek, a wypicie zanieczyszczonej sinicami wody może być przyczyną dolegliwości pokarmowych, bólu brzucha, gorączki połączonej z dreszczami, duszności, a nawet zapalenia płuc.
Sinice nie są w zalewie nowym problemem. Przez kilka lat ich obecność w wodzie uniemożliwiała kąpiele. Winą za to obarczana była m.in. zbyt liczna populacja leszczy żywiących się zooplanktonem, który z kolei niszczy sinice. Rozwojowi glonów sprzyjało też zanieczyszczenie wody związkami organicznymi. Chodzi m.in. o nawozy spływające z pól uprawnych, jak również fekalia przesiąkające z nieszczelnych szamb.
Sinice stare jak świat
Część producentów nie chciała nawet ujawnić składu oferowanych preparatów. Urzędnicy zdecydowali się na maty ze słomy jęczmiennej, które zatopiono w wodzie tak, by odgradzały kąpieliska od reszty akwenu. Słoma miała wydzielać substancje, których sinice nie lubią. Dodatkowo Ratusz zaczął wpuszczać do zbiornika ryby drapieżne: szczupaki i sumy.