– Zamawiam produkt, a dostaję coś innego niż kupiłem. Odsyłam i nie ma zwrotu pieniędzy, dopiero trzeba je wywalczyć – tak nasz Czytelnik przedstawia działalność jednego z lubelskich sklepów oferujących sprzęt turystyczny i sportowy. – Wszystko zostanie wyprostowane – obiecuje jeden z właścicieli sklepu.
Do naszej redakcji napisał pan Paweł, który w sklepie internetowym z Lublina kupił kask warty kilkaset złotych. Twierdzi, że mimo zrobienia przelewu, w sklepie nic nie wiedzieli o jego zamówieniu. – Po kilku moich telefonach w końcu dostałem informację, że towar został wysłany – opisuje. Zdziwił się, kiedy rozpakował paczkę. – Okazało się, że przysłali kompletnie inny model, w dodatku w białym, a nie czarnym kolorze. Na moje oko trzy razy tańszy. Sfatygowane opakowanie pochodziło z innego kasku.
Prawdopodobnie był on już wysłany kilkanaście razy i zwracany – pisze pan Paweł.
Nasz Czytelnik odesłał kask razem z formularzem odstąpienia od umowy. Czekał, pisał e-maile, ale nie dostawał żadnej odpowiedzi. – Dzwoniłem w ciągu jednego dnia ponad 70 razy, aż zastrzeżono mój numer telefonu. Próbowałem jeszcze z kilku innych numerów, pisałem smsy. Nie dawało to jednak rezultatu – opowiada.
W końcu udało mu się dodzwonić do właściciela sklepu. – Zwodził mnie kilka razy, ale w końcu po około 10 dniach oddano mi pieniądze – wyjaśnia pan Paweł.
Według niego sklep zrobił to z premedytacją, a o żadnej pomyłce nie może być mowy. – Na forach internetowych można znaleźć wiele pokrzywdzonych osób. Denerwujące jest to, że sklep nadal działa i nadal oszukuje – oburza się nasz Czytelnik.
Sprawę znają lubelscy policjanci. – Zgłaszają się klienci z całego kraju i skarżą, że nie dociera do nich sprzęt lub otrzymują mniej wartościowe zamienniki. Nawet ostatnio mieliśmy taki przypadek – mówi Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie. – Niektórym osobom sklep po jakimś czasie oddał pieniądze, a w części spraw trwają czynności – dodaje.
Jeden z właścicieli sklepu przyznał w rozmowie z nami, że dochodziło do takich sytuacji. Tłumaczy, że osoba, która zajmowała się sprzedażą internetową, została już jednak zwolniona. – Nie wypełniał swoich obowiązków. Pieniądze przychodziły, a sprzęt nie był wysyłany. Nie wiedziałem o tym, dopiero teraz słyszę o wielu sprawach. Jeżeli komuś zalegamy z towarem lub pieniędzmi, to sprawa zostanie załatwiona. Wszystko będzie wyprostowane – zapewnił nas Edward Iwaniak ze sklepu w Lublinie, który prowadzi także sprzedaż internetową.