Niewiele brakowało, a urzędnicze pomysły by dotknęły 100 uczniów z Szkoły Podstawowej nr 28.
Plan lekcji trzeba by pisać na nowo, zajęcia trwałyby do wieczora, a w małym budynku ulokowałby się... urząd.
Bój toczył się o niewielki budynek przy ul. Romantycznej 11 na os. Skarpa, zwany przez okolicznych mieszkańców "starym przedszkolem”. Na lekcje chodzi tam 100 uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 28. Jest tu jedna klasa pierwsza i trzy drugie. Reszta dzieci uczy się w głównym budynku szkoły przy Radości 13, do którego uczęszcza 540 uczniów podstawówki i 750 gimnazjalistów.
W poniedziałek dyrektorka podstawówki dostała pismo z Ratusza, że musi niezwłocznie przenieść dzieci z małego budynku do dużego gmachu. - Dwie szkoły mieszczące się w gmachu przy Radości mają wspólnie ułożony plan lekcji. Teraz trzeba by wszystkim go zmieniać, a zajęcia kończyłyby się późno - skarży się Maria Noskiewicz, dyrektorka podstawówki. - Poza tym do obydwu szkół uczęszcza w sumie 50 uczniów niepełnosprawnych, którzy mają przecież zaplanowane zajęcia rehabilitacyjne.
Pismo do podstawówki podpisała Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta Lublina. Tłumaczyła, że stan małego budynku jest zły, a obiekt wymaga pilnego remontu. Do gmachu mogłoby się wprowadzić Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Szkoła twierdzi, że nagła przeprowadzka w środku roku przysporzyłaby zbyt wielu problemów. - Inaczej rozumiemy słowo "niezwłocznie” - wyjaśnia Kołodziej-Wnuk.
Dyrektor Noskiewicz szukała pomocy u swych przełożonych w Urzędzie Miasta. - Po informacji od pani dyrektor powiadomiłam wiceprezydenta Wysockiego (odpowiedzialnego za oświatę - przyp. red.) - mówi Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor magistrackiego Wydziału Oświaty i Wychowania. Jej zdaniem mały budynek jest szkole potrzebny. - Bo niebawem naukę mają rozpoczynać już sześciolatki, a w gimnazjum stale przybywa uczniów.
Włodzimierz Wysocki też poszedł z tą sprawą na górę, czyli do prezydenta Adama Wasilewskiego. A ten postanowił, że żadnej przeprowadzki nie będzie. - I mam nadzieję, że inna decyzja już nie zapadnie - mówi Noskiewicz.