Na decyzję w sprawie spopielarni zwłok przy ul. Głuskiej miejscy urzędnicy znów dają sobie dodatkowy czas. Tym razem do końca września. Oznacza to kolejne tygodnie wyczekiwania, zarówno dla inwestora, jak i dla tych, którzy są przeciwni jego planom
Rozstrzygnięcie, na które czekają wszyscy mieszkańcy Głuska i okolic dotyczy wydanej w marcu 2014 decyzji korzystnej dla inwestora zamierzającego zainstalować piec kremacyjny. Teraz urzędnicy muszą postanowić: albo decyzję utrzymają w mocy, co otworzy inwestorowi drogę do uzyskania pozwolenia na budowę, albo ją całkiem unieważnią.
Takiego unieważnienia domagają się mieszkańcy domów, które leżą blisko nieruchomości, na której miałby stanąć piec, ale nie sąsiadują z nią bezpośrednio, przez co w 2014 r. nie byli przez Urząd Miasta uznani za strony postępowania.
Na wniosek tych osób w połowie czerwca miasto wznowiło zamknięte i zakończone prawomocną decyzją postępowanie. Na ponowną ocenę faktów Urząd Miasta miał 30 dni, ale w przypadku uznania sprawy za szczególnie zawiłą, mógł sobie dać łącznie 60 dni.
Od konferencji prasowej, na której Ratusz poinformował o wznowieniu postępowania minęły już ponad dwa miesiące. Mimo to rozstrzygnięcie wciąż nie zapadło. – Ze względu na to, że do postępowania przystąpiły kolejne strony wydłużył się termin na podjęcie decyzji – tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. – Przesunęliśmy termin na połowę września.
Przypomnijmy: wydając w 2014 r. korzystną dla inwestora decyzję o warunkach zabudowy urzędnicy brali pod uwagę usługowe sąsiedztwo nieruchomości. Później tłumaczyli, że nie było podstaw do odmowy. Inwestor nie był też zobowiązany do starania się o decyzję środowiskową, bo spopielarnie zwłok nie widnieją na liście instalacji, które muszą taką procedurę przejść. Zdaniem Ratusza widnieć powinny, stąd oficjalne wystąpienie lubelskiego Ratusza o to, by zmienić prawo.
Przeciw budowie spopielarni protestują mieszkańcy dzielnicy Głusk i znajdującego się tuż obok Dominowa, którzy obawiają się szkodliwego wpływu instalacji na ich zdrowie, sąsiedztwo pieca kremacyjnego byłoby ich zdaniem nieprzyjemne i obniżyłoby wartość nieruchomości.
Podobne obawy mają mieszkańcy położonego stosunkowo niedaleko Czerniejowa, gdzie inwestor ma komplet pozwoleń, a budowa jest w toku, ale wwiezienie pieca uniemożliwia ustawione przy drodze ograniczenie tonażu pojazdów oraz blokujący dojazd okoliczni mieszkańcy.
Na terenie województwa lubelskiego nie ma jak dotąd żadnej tego typu instalacji. Ciała do kremacji wożone są m.in. do Stalowej Woli i Warszawy.