Sprzątaczka na czele narkotykowego gangu

To jedna z największych wpadek handlarzy narkotyków w tym roku na Lubelszczyźnie. Na rynek nie trafi 15 tys. listków LSD, 500 sztuk tabletek extasy, 0,6 kg amfetaminy i pół kilo marihuany. Większość z nich policjanci znaleźli w biurowcu ZUS przy ul. Zana w Lublinie. Były w szafce 53-letniej Marianny D., która zatrudniona jest w ZUS jako sprzątaczka. Pozostałe narkotyki były w mieszkaniu zatrzymanych.
– Tam też znaleźliśmy przedmioty służące do produkcji tabletek extasy – mówi nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy lubelskiej policji. – W mieszkaniu trafiliśmy również na gotowe przepisy do produkcji narkotyków oraz kilka tysięcy torebeczek foliowych do ich porcjowania.

Jako pierwszy z gangu wpadł 34-letni mieszkaniec Lublina. – Mieliśmy sygnał, że w piątek będzie jechać samochodem w kierunku Krasnegostawu – zdradził nam wczoraj Wójtowicz. – Tam mieliśmy go zatrzymać.
Ale przed Krasnymstawem – na widok policyjnego radiowozu – mężczyzna dodał gazu. Policjanci ruszyli w pościg. Po kilku kilometrach zbieg porzucił samochód. Zaczął uciekać na piechotę. Policjanci nie dali mu jednak szans.
Zatrzymany jest dobrze znany policji. Był już karany za wymuszanie haraczy. Do narkotykowego biznesu wciągnął swoją matkę. Kobieta była „kierowniczką hurtowni z narkotykami”. Odpowiadała za przechowywanie narkotyków.

– W szafce oprócz narkotyków były również narzędzia do wyłamywania zamków samochodowych (tzw. łamaki) oraz radiostacja, która mogła służyć np. do nasłuchiwania policyjnych rozmów – wyjaśnia rzecznik. – Sprzątaczka twierdziła, że łamaki służyły jej do otwierania okien w biurowcu. W jednym z mieszkań znaleźliśmy również wyroby ze złota. Sprawdzamy, skąd one pochodzą.
Trzeci z zatrzymanych to 24-letni mieszkaniec Świdnika. Był już karany za handel narkotykami. Za to przestępstwo spędził w więzieniu rok i siedem miesięcy. Narkotyki sprzedawał w Świdniku, a jego klientami byli przede wszystkim uczniowie.