Nie doszło do porozumienia między Spółdzielnią Niewidomych im. Modesta Sękowskiego w Lublinie, a Andrzejem Gierobą, byłym pracownikiem zakładu. Gieroba domaga się w sądzie przywrócenia na dotychczasowe stanowisko oraz wyrównania utraconych zarobków.
- Dla mnie honor jest ważniejszy niż pieniądze. Akceptacja ugody oznaczałaby, że akceptuję wszystkie oszczerstwa pod moim adresem. Nie mogę dać się opluwać, bo nigdy nie chciałem nikomu wyrządzić żadnej krzywdy - podkreśla Gieroba. - Mam też wątpliwości co do warunków, w jakich został przygotowany przesłany do mediów list protestacyjny. Podpisało się pod nim 55 pracowników spółdzielni. Wątpię czy wszyscy zrobili to z własnej woli, bo 1/3 tych osób w ogóle nie znam.
Następna rozprawa odbędzie się 18 czerwca. Będą wówczas przesłuchiwani świadkowie obu stron.
Gieroba przepracował w zakładzie 45 lat. W imieniu swoim i innych pracowników wysłał do zarządu pismo na temat hałasu w hali produkcyjnej. Gdy zarząd zignorował jego prośbę, poinformował o sprawie media. Wtedy stracił pracę.