Nasz Czytelnik nakrył strażników, jak mimo zakazu zaparkowali auto przed restauracją w centrum Lublina.
We wtorek do naszej redakcji dotarł e-mail ze zdjęciami z niedzielnego zdarzenia przed restauracją Mc Donald's przy Krakowskim Przedmieściu.
- Byłem w restauracji z trojgiem znajomych - relacjonuje pan Tomasz. - W kolejce był też strażnik. Rozglądał się, co ma sobie kupić. Na ulicy przed restauracją stał radiowóz na zakazie. Jestem wyczulony na strażników za to, że surowo karzą mandatami, więc podszedłem zapytać, dlaczego sami łamią prawo. Od funkcjonariusza siedzącego w samochodzie usłyszałem, że w uzasadnionych przypadkach radiowóz może stać na zakazie. Pytałem, czy zakupy w restauracji to też uzasadniony przypadek. Nie odpowiedział. To zrobiłem zdjęcia.
Waldemar Wieprzowski, komendant Straży Miejskiej, nie komentował wczoraj zachowania swych podwładnych, odsyłając nas do biura prasowego. Pytany o ewentualne konsekwencje wobec funkcjonariuszy, którzy złamali zakaz zatrzymywania się, odpowiada: - Przed zakończeniem postępowania wyjaśniającego nie mogę mówić o żadnych konsekwencjach, bo nie mogę przesądzać, że ktoś jest winny.
- Bzdura! Nikt nie zaglądał pod maskę. Przynajmniej przy mnie. Poza tym na budynku poczty są miejskie kamery i wszystko można łatwo sprawdzić - irytuje się nasz Czytelnik. - Ciekawe, ile bym zapłacił, gdybym to ja tak zostawił auto?
- Nie jest tak, że ktoś, kto staje w miejscu niedozwolonym, od razu dostaje mandat. Stosujemy też pouczenia - zapewnia komendant Wieprzowski.
Liczby strażników
1,50 zł - tyle kosztuje półgodzinny bilet na miejskim parkingu
100 zł - mandat za złe parkowanie. Plus 1 punkt karny
CZY STRAŻNICY ZŁAMALI PRZEPISY, CZY RZECZYWIŚCIE POPSUŁO IM SIĘ AUTO? Wypowiedź się na naszym FORUM