Sprawa rodziców zastępczych z miejscowości Szerokie wraca na wokandę. W pierwszym procesie sąd uznał, że małżonkowie znęcali się nad podopiecznymi. Monika i Zbigniew Z. zostali skazani na prace społeczne
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Apelacje od wyroku Sądu Rejonowego Lublin Zachód złożyli zarówno śledczy, jak i oskarżeni. Małżonkowie od początku nie przyznawali się do zarzutów. Sąd uznał jednak, że oboje są winni fizycznego i psychicznego dręczenia dzieci.
Zbigniew Z. za znęcanie się nad nastoletnim Mateuszem został skazany na 10 miesięcy ograniczenia wolności. Ma w tym czasie pracować społecznie przez 30 godzin w miesiącu. Powinien również zapłacić chłopcu 2 tys. zł nawiązki. Sąd uznał, że Zbigniew W. bił nastolatka kluczami, plastikową butelką i pasem – szarpał go i wyzywał.
Podobnie wobec Mateusza miała się zachowywać Monika Z. Według sądu, biła chłopca kijem i pasem, szarpała i odmawiała jedzenia. Kobieta została za to skazana na rok ograniczenia wolności. Ma pracować społecznie przez 20 godzin w miesiącu i zapłacić na rzecz chłopca 2 tys. zł.
Prokuratorskie zarzuty dotyczyły również znęcania się nad bratem Mateusza – Rafałem. W tym zakresie jednak sprawa została umorzona.
– Nastąpiło to ze względu na przedawnienie – wyjaśnia sędzia Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. – Czyny te miały miejsce, ale sąd nie mógł ich badać pod kątem kary.
Wyrok nie jest prawomocny. Kolejny proces może zakończyć się zupełnie innym rozstrzygnięciem, również jeśli chodzi o zarzuty dotyczące drugiego z chłopców.
53-letni Zbigniew Z. i jego żona Monika zaopiekowali się Mateuszem i Rafałem w 2012 roku. Chłopcy to siostrzeńcy Moniki Z.
– To była decyzja podjęta z marszu. Bez przygotowania pedagogicznego. Uczyliśmy się na własnych błędach – przyznał podczas jednej z rozpraw Zbigniew Z.
Z akt sprawy wynika, że małżonkowie nie radzili sobie z wychowaniem nastolatków. Zaczęli więc sięgać po przemoc. Poniżali chłopców i stosowali różnego rodzaju kary za najdrobniejsze nawet przewinienia.
– Zwracałam uwagę, by wykazali więcej tolerancji i dali chłopcom trochę swobody – przyznała w sądzie Małgorzata B., przed laty koordynatorka opiekująca się rodziną zastępczą. – Państwo Z. byli bardzo surowi, ale uważałam, że chcieli dla dzieci jak najlepiej.
W sprawie interweniowało Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Skończyło się rozwiązaniem rodziny zastępczej i aktem oskarżenia.
Prokurator zarzucił Zbigniewowi M., że bił nastolatków, poniżał ich, ograniczał posiłki, zmuszał do pracy i zamykał w domu. Monika Z. usłyszała podobne zarzuty.
Małżonkom grozi do 5 lat więzienia. Termin pierwszej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.