Sześć lat więzienia i dziesięć lat zakazu prowadzenia pojazdów. To kara dla Doroty W. która prowadząc po pijanemu spowodowała wypadek, w którym zginęły dwie osoby. Obrona już zapowiada apelację.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– To była nagła i bezsensowna śmierć – uzasadniał wyrok sędzia Artur Jakubanis. – Zginęły dwie osoby, wracające z pogrzebu. Mąż zmarłej, który ma bardzo poważne problemy ze wzrokiem został praktycznie pozbawiony opieki.
Piątkowy wyrok dotyczy wypadku z listopada 2012 r. Dorota W., agentka ubezpieczeniowa jechała al. Kraśnicką do domu w Konopnicy. Nagle zjechała swoim alfa romeo na lewy pas i uderzyła w jadącego od strony Kraśnika peugeota 307. Samochodem tym podróżowali 72-letnia Irena K. oraz 80-letni Jan S. Oboje zginęli na miejscu. Kierująca alfą miała blisko 1,4 promila alkoholu w organizmie. Prokuratura oskarżyła ją o prowadzenie po pijanemu i spowodowanie tragicznego wypadku. Śledczy domagali się dla Doroty W. kary 5 lat więzienia. Sąd okazał się surowszy. W piątek kobieta została skazana na 6 lat pozbawienia wolności oraz 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
– To sprawa tragiczna dla wszystkich. Dla bliskich ofiar, jak i dla oskarżonej. Jedna chwila złamała życie nieskazitelnej osoby – mówi mec. Stanisław Estreich, obrońca Doroty W. – Kwestionujemy czy sytuacja na drodze pozwalała na uniknięcie zderzenia. Dlatego też najprawdopodobniej wywiedziemy apelację.
Obrońcy kobiety nie kwestionowali, że ich klientka prowadziła samochód na „podwójnym gazie”. Domagali się jednak uniewinnienia jej od zarzutu spowodowania śmiertelnego wypadku. Przekonywali, że Dorota W. próbowała ominąć przeszkodę, która nagle pojawiła się na drodze. Mógł to być karton lub paczka styropianu.
Świadkowie zeznali, że styropian rzeczywiście leżał na jezdni kilkaset metrów od miejsca zdarzenia. Sąd dał temu wiarę.
– Aby ominąć przeszkodę wystarczyło jednak tylko lekko skręcić w prawo – zaznaczył sędzia Jakubanis. – Dorota W. jechała w rzędzie samochodów. Inni kierowcy też omijali paczkę i nie wymagało to gwałtownych manewrów.
Z ustaleń sądu wynika, że kobieta zjechała na prawe pobocze, po czym nagle odbiła w lewo i znalazła się na lewym pasie. Jechała z prędkością co najmniej 88 km/h, przy ograniczeniu do 50 km/h.
– Gdyby prowadziła trzeźwa i z dozwoloną prędkością, mogłaby prawidłowo ocenić sytuację i wykonać odpowiedni manewr – wyjaśnił sędzia Jakubanis.
Dorocie W. groziło do 12 lat więzienia. Wydając wyrok, sąd uwzględnił fakt, że kobieta nie wchodziła do tej pory w konflikty z prawem i wiodła stabilne życie.